No w sumie teraz jak o tym wspomniałeś to też mi się coś kojarzy, choć pewności nie mam. No ale tak czy owak mocno śmierdzi mi ta znajomość Fibaka ze wszystkimi tuzami tego sportu, on po prostu nie był żadną tam wybitną postacią, coś tam wygrał, kasy się dorobił, w Monako zamieszkał i gdzieś tam bywa ale bez przesady. Mam wrażenie że pcha się na siłę.TadX pisze:Coś mi się kołacze, że Nadal podszedł do W. Fibaka po katastrofie w Smoleńsku i złożył kondolencje. Chyba to wyszło podczas komentarza...Jurek Kiler pisze:Hehe, finał widziałem ale na tą sytuację nie zwróciłem uwagi. O ile z Djokerem pewnie parę razy się w Monaco minełi, ale skąd ma on niby znać Nadala, jakoś nie wierze za bardzo w przyjaciela rodziny i wątpię by Rafa miał pojęcie kim jest Wojtek Fibak - tenisista pierwszej "20" lat 70... Ale jak widać wie jak i gdzie się znaleźć i bardzo tego potrzebuje. Tak to wygląda.
No ale w sumie też w temacie Murraya zrobiłem temat Fibaka... jakby to on a nie Lendl był trenerem Szkota .
Więc w tym momencie z Fibakiem mogę się nawet zgodzić, że to Murray jest najlepszy, ale to wynika raczej z braku Nadala, wątpliwej formy Djokovica i zmęczeniu o którym właśnie wspomniał Federer (ponoć miał dopiero o tym wspomnieć - według kogoś - po albo w trakcie WTF ale dobra), że jest wyczerpany i potrzebuje odpoczynku. Właśnie w ten sposób Murray wygrał US Open nie prezentując niczego wybitnego, w finale niby napotkał na Djokovica ale kto oglądał ten wie...
Dlatego mam ciągle wątpliwości czy jest pierwsza czwórka czy też trójka, weryfikacja nastąpi w przyszłym sezonie. Ja w każdym razie w dalszym ciągu wyżej stawiam Federera, Djokovica i Nadala.