To jest bardzo dobry film, ale nie jakiś wybitny. Historia też nie jest jakaś nadzwyczajna. Z nizin ciężką pracą i determinacją, często wyrzeczeniami, takich historii nie tylko świat sportu zna sporo.
W tym filmie nawet zbytnio dramaturgii nie było. Nie dlatego, że przecież znamy zakończenie. Dla mnie, to co zobaczyłem to takie całkiem "miękkie" przejście do finalnego pozytywnego zakończenia.
To jaki Oscar?
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja