hitman pisze: ↑4 cze 2012, 23:22
Nie wyobrażam sobie krosa w karo serwisowe jeśli nie mam piłki długo na rakiecie. Muszę czuć, jak piłka wchodzi w naciąg, a potem go opuszcza. Nawet chwilę się temu "przyglądać".
To musisz być Jedi:) Nie twierdzę przy tym, że nie jesteś. Dla większości jednak zwykłych śmiertelników takie doznania są nieosiągalne. Uniwersytet Tennis Warehouse ciągle bada fizykę odbicia piłki w drodze naukowych eksperymentów, na dziesiątki sposobów. Ciekawe informacje są np. zawarte w artykule "
String "Snap-Back" and Spin" (Crawford Lindsey, Tennis Warehouse, San Luis Obispo, CA, 93401 January 30, 2011).
Zgodnie z danymi z tego artykułu, kontakt piłki z naciągiem rakiety w czasie odbicia trwa maksymalnie 0,006 sekundy (sześć tysięcznych części sekundy!!!), a najczęściej, jeśli nie grasz dużą rotacją, 4-5 tysięcznych sekundy.
Źródło:
https://twu.tennis-warehouse.com/learni ... tPart2.php
Jednocześnie impuls nerwowy, aby przebyć drogę od dłoni do mózgu- około 1 metra, potrzebuje 0,01 sekundy. Impulsy nerwowe przemieszczają się z prędkością ok. 360 km/godzinę, czyli 100 metrów na sekundę. Zatem jeszcze zanim impuls od dłoni dotrze do mózgu informując że nastąpiło odbicie, piłki już "dawno" nie ma na rakiecie. Potem mózg musi przetworzyć tę informację, a następnie odesłać impuls w drugą stronę. Minimalny więc czas drogi bodźca od dłoni do mózgu i z powrotem do ręki to 0,02 sekundy plus czas przetworzenia informacji. Kontakt naciągu z piłą trwa maksymalnie 0,006 sekundy. Tak więc impuls powrotny do rakiety jest spóźniony co najmniej o 0,014 sekundy. Niestety, ale z przyglądania się i czucia jak piłka wchodzi w naciąg - nici
. Mówiąc o czuciu piłki posługujemy się pewnym pojęciem umownym, to jest jak czujemy piłkę gdy ona już leci w kierunku przeciwnika i potem porównujemy to uczucie z naszymi oczekiwaniami, czyli czy leci tam gdzie chcieliśmy. Nie mamy jednak żadnego wpływu
w czasie rzeczywistym na to, co się dzieje z piłką na strunach. Cały nasz wpływ polega na przygotowaniu się i wyprowadzeniu uderzenia, a potem samo uderzenie odbywa się już "w ciemno".