Wimbledon zakończony bez większych zaskoczeń, poza ponadprzeciętnym występem naszego rodaka, rzecz jasna. Mimo totalnego braku sympatii dla Serba, mocno kibicuję mu na USO - dotychczas sądziłem, że co by się nie działo, klasyczny wielki szlem raczej się w tej erze nie trafi. Oby tylko nie zabił nikogo piłką w jakimś półfinale, bo będzie komedia
Ciekaw jestem jak Novak zniesie taką presję, chociaż ze wszystkich zawodników w tourze, wliczając Rafę oraz Rogera w dawnej, życiowej formie, Djokovic to moim zdaniem najbardziej predysponowany do wytrzymania tego stresu i oczekiwań zawodnik. Przypomina się 2015 rok i półfinał Sereny, która wygrywając uprzednio AO, RG i Wimbledon, została odprawiona w półfinale turnieju z kwitkiem przez Robertę Vinci.
Tak więc, raz jeszcze podkreślając, sercem zawsze będę za Rafą, aż do jego ostatniego meczu, ale jeszcze bardziej sercem jestem za tenisem, a przepięknie zbudowaną na wieki historią byłby klasyczny szlem Serba. To będzie ciekawy koniec lata!