Ok, nie znam się. Ale powiedz mi, tegoroczny Wimbledon - jaką ma nawierzchnię... szybką czy wolną? Czy trawa może preferować przebijaczy pokroju Nadala i Djokovicia? Zgłupiałem normalnie. Weźcie mi to wszystko wytłumaczcie, jak blondynce.Pinas pisze: ↑10 lip 2021, 22:45 Gdyby na turniejach wielkoszlemowych zostawiono oryginalne nawierzchnie - czyli takie jakie były na Wimbledonie do 2003, na US Open do 2004 i na AO do 2007 - to Djokovic ze swoim drewnianym stylem gry mógłby liczyć triumfy na palcach jednej ręki. No ale co poradzić, że od kilkunastu lat w tym sporcie wszystko robi się pod defensorów (pewnie po to, żeby gawiedź mogła się podniecać długimi wymianami i pseudo-herosami, którzy prawie zawsze wychodzą z nich zwycięsko).
Jak to śpiewał Kazik "gdyby to najczęstsze słowo polskie..."Pinas pisze: ↑10 lip 2021, 22:45 Gdyby na turniejach wielkoszlemowych zostawiono oryginalne nawierzchnie - czyli takie jakie były na Wimbledonie do 2003, na US Open do 2004 i na AO do 2007 - to Djokovic ze swoim drewnianym stylem gry mógłby liczyć triumfy na palcach jednej ręki. No ale co poradzić, że od kilkunastu lat w tym sporcie wszystko robi się pod defensorów (pewnie po to, żeby gawiedź mogła się podniecać długimi wymianami i pseudo-herosami, którzy prawie zawsze wychodzą z nich zwycięsko).
Ja nie jestem żadnym fanem, żeby nie było... Ale wszelakie gdybania typu Roger jest najlepszy, najbardziej utalentowany i w ogóle the best, a Nadal to jak wejdzie na ziemię to nie ma co zbierać normalnie, i w dodatku Djokovic, który jak broni meczbole to wiadomo, że wygra mecz... - to mnie to już nudzi. Czy ten Berrettini nie może jutro wygrać?optymista pisze: ↑10 lip 2021, 23:08Jak to śpiewał Kazik "gdyby to najczęstsze słowo polskie..."Pinas pisze: ↑10 lip 2021, 22:45 Gdyby na turniejach wielkoszlemowych zostawiono oryginalne nawierzchnie - czyli takie jakie były na Wimbledonie do 2003, na US Open do 2004 i na AO do 2007 - to Djokovic ze swoim drewnianym stylem gry mógłby liczyć triumfy na palcach jednej ręki. No ale co poradzić, że od kilkunastu lat w tym sporcie wszystko robi się pod defensorów (pewnie po to, żeby gawiedź mogła się podniecać długimi wymianami i pseudo-herosami, którzy prawie zawsze wychodzą z nich zwycięsko).
Pewnie wielokrotnie. Na chybił trafił poszukałem i za drugim razem znalazłem taki turniej - Wimbledon 1993. Sampras i Graf w singlu oraz Woodforde/Woodbridge w deblu. Podejrzewam, że kilka podobnych konfiguracji będzie z braćmi Bryan w deblu + Serena + Fed/Nadal/Djoko.
Można się zżymać na spowolnienie nawierzchni i bredzić jak to promuje defensorów, ale fakty są takie, że większość aktualnego topu to agresywni baselinerzy ze świetnym serwisem i wyraźnym parciem na siatkę. Tsitsipas, Berrettini, mam cichą nadzieję, że Zworek wreszcie zrozumie, że gra się na całym korcie a nie pod bandami dotrzymuje towarzystwa liniowym.. Albo ten niesamowity Musetti na RG. Fakt, zmiana pokoleniowa dokonała się wyjątkowo powoli, ale w składzie tegorocznych wszystkich Szlemowych półfinałów i finałów mieliśmy przedstawicieli next gen. Mastersy i WTF są już zawłaszczone od paru lat. A to, że Serb robi w Szlemach, co robi, cóż. W końcu pracował nad odpornością psychiczną przy nieocenionej pomocy kibiców całą karierę, sorry . Denis po półfinale fajnie to podsumował: “He does a really good job of putting pressure when it's needed, and you feel it exactly in those moments. “He steps up. He does that really well.”Pinas pisze: ↑10 lip 2021, 22:45 Gdyby na turniejach wielkoszlemowych zostawiono oryginalne nawierzchnie - czyli takie jakie były na Wimbledonie do 2003, na US Open do 2004 i na AO do 2007 - to Djokovic ze swoim drewnianym stylem gry mógłby liczyć triumfy na palcach jednej ręki. No ale co poradzić, że od kilkunastu lat w tym sporcie wszystko robi się pod defensorów (pewnie po to, żeby gawiedź mogła się podniecać długimi wymianami i pseudo-herosami, którzy prawie zawsze wychodzą z nich zwycięsko).
Serio? Połówka Novaka z Shapo była nudna? To znaczy, owszem, wynik dla Ciebie niewątpliwie jest niezbyt satysfakcjonujący, ale po co ukrywać własną kibicowską frustrację pod płaszczykiem niezadowalającego poziomu meczu? Novak był przy siatce 33 razy z czego wygrał 28 takich spięć, Denis ma godne 30/39. Obaj są na plusie jeśli chodzi o stosunek w/ue, Novak 33/15, Denis 36/30. Może zamiast zrzędzić, odpal sobie jakieś skróty i zastanów się jeszcze raz nad swoją oceną?
Poważnie porownujesz finał z Andersonem który miał w nogach 7 godzin meczu z Isnerem A wcześniej 4 z Federerem, do wypoczetego Włocha, który poza serwisem (który jest lepszy od Andersona)ma jeszcze forhand, którym robi spustoszenie. To podziwiam. Moim zdaniem seta Włoch tu ugra na pewno, a być może więcej, nie sądzę żeby wygrał, ale liczę że choć przez chwilę Djokovicowi widmo porażki zagladnie w oczy.SevenUP pisze: ↑11 lip 2021, 10:49 Niestety finał nie zapowiada się obiecująco, coś w stylu Djoko Anderson, czyli wielki ziew. Choć może Matteo pozytywnie mnie zaskoczy. Już półfinały były tak nudne, że ledwo dało się oglądać.
A człowiek myślał parę lat temu, że Berdych, Tsonga, Cilic czy Raonić w końcowych fazach Wimbledonu to przeciętnie i nuda. Jak widać zawsze może być gorzej Biedny Roddick nawet poza Novakiem nie miałby z kim przegrać…
Ciekawe czy next żen łaskawie obudzi się w NY, czy już zarobili tyle $$$ że się nie opłaca grać. Coś wygląda na to, że dopiero generacja Shapo, Felixa czy Sinnera może coś zdziałać ewentualnie…
Po co sobie wyobrażać? Ja takie grywałem.
10 minut to w niektórych meczach u Ciebie średnia . Swoją drogą grałeś kiedyś ze swoim tenisowym klonem? Ile trwała najdłuższa wymiana/gem/set/mecz?
Chryste Panie, powinno się Ciebie z kortu wyrzucić za nieefektywne wykorzystanie czasu.
Najdłuższy mecz? 5 godzin. Przegrałem 6/7 7/5 6/7, finał 3. rangi GPW na Spójni Dolnej. Efektywnej gry było mniej, pod koniec mieliśmy długie przerwy na skurcze rywala. Niestety na nie pozwoliłem, co wybiło mnie z rytmu i przegrałem.