Lewy nie jest napastnikiem kreującym akcję a klasycznym egzekutorem. Nie raz już było tak, że jak się wkurzył na bezradność kolegów to wyszedł z pola karnego. Jak miał piłkę to był z nią wyraźnie nieporadny.
Problem egzekutora pola karnego polega na tym, że ktoś musi akcję skonstruować, a w reprezentacji nie ma kto. Do tego, ponieważ reszta "średnio" aktywna, to rywale mogą się skupić bardziej na osaczeniu Lewego. On nie potrzebuje wiele miejsca, ale wczoraj praktycznie nie miał go wcale, i tak jak ja to odbierałem, on wyraźnie się spieszył, przez to piłka szła po trybunach. Jeżeli inni gracze absorbują obronę to i Lewy ma ciut więcej miejsca i czasu.
Wczoraj, no cóż, wpadła bramka dość kompromitująca. Tak obrońców, ograł dwóch jak dzieci, i samego Szczęsnego. Przynamniej Wojtek wpisał się jako pierwszy na listę strzelców (bramka zaliczona jako samobójcza)
Wyszli na drugą połowę, udało się trafić. Słowaków lekko przytkało. Nasi nie potrafili tego wykorzystać, byli nieporadni, ale coś próbowali i generalnie był okres przewagi. Mogło coś znowu wpaść. I co? I Krychowiak ....
Ma kartkę, widzi, że sędzia nie jest liberałem (nie był też jakoś przesadnie restrykcyjny), to wchodzi zdecydowanie bez większej potrzeby. I na co liczy, ręce rozłoży i minę strzeli?
To, że się regularnie przewraca to już wiemy, teraz dołożył do repertuaru machanie rękami, najczęściej w okolicach barków rywali.
Nie mamy silnej drużyny i nie gramy z kelnerami, w 10-tkę to już ogromny problem.
Hiszpanie i Szwedzi nie porwali, chyba zasłużony remis. Tylko nadal nie znaczy to, że Polacy ich pogonią
Raczej to oni te nasze orły ... opiórkują