Fajnie że ktoś odświeża stare kotlety. Trochę nowego powietrza
Po tych kilku latach od ostatniego wpisu w tym wątku stwierdzam - jest
duuuuużo gorzej.
Dziś, dla przykładu, MUSIAŁEM wyskoczyć na wagary poodbijać chociaż godzinkę z kolegą, bo popołudniowe godziny w 3city zrobiły się ultra drogie
Uzależnienie jest duuużo większe niż dawniej. Zachłystuję się swoim orgiastycznym,
bezczelnym bekhendem*, jak go ostatnio nazywam. Dziś po kilku zagraniach prawie płakałem, że nie mam tego nagrane. Totalna korba. I gdyby nie mój pięćdziesięcioletni kręgosłup lędźwiowy to chyba bym puścił rodzinę z torbami, wydając wszystko na granie. Totalny nałóg.
*oczywiście że jednoręcznym