Napiszę coś o tym, bo doszedłem już do fazy "okolicznej pokraki" i wróciłem z powrotem. Bicie chwytem forehand'owym jest atrakcyjne, bo stajesz sobie przodem i "przepykujesz" piłkę na druga stronę. Tyle, że to nie serwis. Jeśli po drugiej stronie nie stoi totalna lebiega, to zamorduje Cię returnem szybciej niż zdołasz rozetrzeć lewe kolano, w które trafiłeś się opuszczając rakietę...
Nie przez patelnię więc droga. Stań bokiem do linii końcowej. Na początek nawet trochę więcej niż bokiem (lekko tyłem) i spróbuj trafić w karo przewagi. Uchwyt forehandowy wyda Ci się najbardziej niedogodnym chwytem na świecie.
A właśnie bokiem masz serwować, żeby nie urwać sobie rakietą nogi...