La_Patik- pisze:SABR pisze:
Zastanawia mnie, dlaczego Nadal jest faworytem wg buków z Raonicem. (1,66/2,20) Myślę, że obaj mają równe szanse i mecz będzie na tak zwanym "styku". Tenis Raonica nie jest moim ulubionym, do tego Kanadyjczyk jest bez jakiekolwiek charyzmy. Raczej tego nie zmieni, niezależnie od miejsca w rankingu.
Hmm, zastanówmy się chwilę.
1. Stosunek h2h 6:2 na korzyść Nadala.
2. Doświadczenie czysto tenisowe? Na korzyść Nadala.
3. Doświadczenie wielkoszlemowe? Na korzyść Nadala.
4. Odporność psychiczna/głowa? Na korzyść Nadala.
5. Wygranie z Rafą w kurniku (wiem, że to nie były kurniki ale tak je odbieram w porównaniu do WS'ów, subiektywne odczucie) a na WS to dwie zupełnie różne sprawy.
6. Nie śledzę tegorocznego AO, ale skoro Hiszpan doszedł już do 1/4 tzn. że raczej jest w formie. Nie wszystko jest dziełem przypadku i szczęścia.
Według mnie bukmacherzy w ogóle nie zaskakują, w pełni rozumiem takie kursy.
Osobiście uważam, że Nadal wygra to w 4 setach. Biorę pod uwagę 5 setów, oczywiście również na korzyść Rafy.
1. Stosunek h2h nabity głównie w latach, gdzie Raonic był może nie tyle, co "nonejmem", co jeszcze tenisistą, który na top3 się nie zapowiadał.
2. Doświadczenie jest często mylne. Patrz h2h Federera z Nadalem.
3. Doświadczenie wielkoszlemowe? W ostatnim czasie to Raonic bije na głowę wyniki Nadala w Szlemie.
4. Odporność psychiczna owszem na korzyść Nadala, jednak ostatnio tego nie pokazuje. (mecz z Monfilsem, gdzie powinien szybciutko zamknąć w 3 setach, dopiero po "powrocie" starego Gaela udało mu się wrócić do kontroli)
5. Raonic ma dwa zwycięstwa z rzędu nad Rafą (ta jedna przegrana w jakieś pokazówce między tymi zwycięstwami, więc tego nie liczę)
6. Obaj są w 1/4, więc obaj są w formie.
U Nadala rzecz jasna formą trzeba nazywać porównanie jego obecnej gry, a tej sprzed roku czy dwóch lat.
Spodziewam się zaciętego meczu. Mam nadzieję, że z korzyścią dla Hiszpana.
Lucic Baroni skreślałem na początku, jednak wiadomo - to baby, temu awansowała do półfinału. Wygrała z tenisistką uważaną za najlepiej serwującą. No... te ledwo 50% piłek wygranych po jedynce naprawdę robi wrażenie.
Serena z Kontą - miało być meczycho, wyszła kaszana. Brytyjka spalona psychicznie, to i gry nie było.
NIgdy nie zrozumiem zachwytów nad Goffin'em. Dla mnie to ktoś, kto od czasu do czasu raz wygra mniejszy czy większy turniej, ale nigdy się nie będzie liczyć w walce o największe stawki.