Wstęp...
Polyfibre kontynuuje różnicowanie swojej oferty. Po wydaniu "wyraźniejszego", od typowych dla tego producenta co-poliestrów, tj. modelu Panthera przyszedł czas na produkt odpowiadający na potrzeby zawodników z najwyższej półki. W mojej ocenie właśnie taki cel przyświeca strunie Tour Player.
Warunki testowe:
- rama 100 cali z przeplotem 16x16 @ 23,5/22,5kp;
- rama 98 cali z przeplotem 18x16 @ 22/21kp;
- struna wciągana w całej rakiecie;
- nawierzchnie: tartan, dywan;
- moja gra: allrounder, NTRP 2.5, gra płaska.
Odczucia...
Tytułowy naciąg odbiega kompletnie od tego do czego jestem przyzwyczajony. Tour Player sprawia wrażenie struny nie do zdarcia, choćbym nie wiem ile razy trafił przy ramie, a przy moich skromnych umiejętnościach w połączeniu z mieszanką piłek różnej maści i stopnia zużycia jest to ostatnimi czasy wyjątkowo nagminne, naciąg wydawał się niewzruszony. Tak z rotacją jak i kontrolą nad piłką nie było problemu, struny wskakują na swoje miejsce nawet w luźniejszym przeplocie z O-portami. Wyciągnięcie z tej struny tego co najlepsze wymaga sporych umiejętności, których nie ukrywam mi brakuje co odzwierciedlały trudności z regularnym utrzymywaniem dobrej głębokości piłki co może zabrzmieć paradoksalnie ale oznacza iż moim zdaniem Polyfibre idealnie wstrzelił się w charakterystykę, która powinna odpowiadać graczom z najwyższej półki do których ja się zdecydowanie nie zaliczam.
Podsumowanie...
Nazwa struny, Tour Player, jest jak najbardziej adekwatna do tego co oferuje. Jest to opcja dla mocno bijących graczy, których dynamika zagrań nie wymaga wspomagania ze sprzętu. Zrywacze strun oraz grający mocnymi rotacjami, którzy chcą wytrzymałości bez przechodzenia na średnice wyższe niż 1,25mm powinni zdecydowanie rozważyć tę strunę.
Uwaga: Recenzja jest własnością Tenis.net.pl. Kopiowanie i wszelkie manipulacje bez zgody Administratora zabronione.