classic pisze:Starość panie i żadne forum nie pomoże.
Mój zaprzyjaźniony fizjoterapeuta śmieje się z takich "argumentów".
Kiedyś też tak myślałem, ale przekonał mnie, że jego wersja jest słuszna. Jak? Już kilka razy zdarzało mi się widzieć, jak 70, czy 80letni dziadek przychodził do niego do gabinetu... a właściwie to nie przychodził, tylko był niemal wnoszony, a wychodził o własnych siłach. Ciało ma to do siebie, że pewne części się zużywają - u jednych szybciej, u innych wolniej. Jednakże, istnieje również coś takiego, jak regeneracja. Oczywiście, z wiekiem ten proces postępuje wolniej. Jednakże - POSTĘPUJE! Ludzie myślą, że jak w podeszłym wieku coś zaczyna boleć, kłuć, itd. to tak musi być i koniec. Otóż nie - tak nie musi, a wręcz nie powinno być. Od tego są teraz fizjoterapeuci, żeby ludzi uświadamiać. Po co brać leki przeciwbólowe, które leczą objawy, a nie przyczyny? Po co nosić opaski, które tylko jeszcze bardziej ograniczają ruchy w stawach, itp? Zależność jest prosta - ograniczysz ruch tak, żeby nie bolało i żebyś mógł dalej grać to w niedalekiej przyszłości inna część ciała będzie kontuzjowana przez niezdrowy, ograniczony, upośledzony ruch.
Do meritum... - dobry fizjoterapeuta zdziała cuda. Tylko podkreślam - DOBRY, a nie taki po studiach. To też się dziwny kierunek zrobił, bo ludzie myślą, że zrobią magistra i będą trzepać kasę na naiwnych pacjentach. Studia w tej dziedzinie nic nie dają i jak chce się coś osiągnąć to trzeba robić masę kursów. Jaki morał? - patrz na dyplomy/certyfikaty na ścianach gabinetu.