Od TF-a minęły 2 tygodnie, a ja się dopiero ogarnąłem by kilka słów napisać.
Na początek ogromne podziękowania za odwagę i determinację dla
Lecha67, który wziął na swoje barki ciężar odpowiedzialności, który po męsku podjął decyzję. Takim człowiekiem był zwykle JCz, w taką rolę wcielił się we Wrocławiu hokej i uważam, że to jedyny sposób by zorganizować turniej - musi być
jedna osoba - organizator, który po wysłuchaniu dyskusji "walnie pięścią w stół" i podejmie decyzję. Ostateczną i niepodważalną. Demokratyczne sejmiki nie zdają tu egzaminu i mogą być traktowane jedynie jako "wysłuchanie społeczne".
Oczywiście organizator powinien mieć współpracowników i tu wielkie dzięki dla
JCz za załatwienie kortów, dla
Claptona za ogarnianie spraw na miejscu oraz dla
Vivida za wsparcie eksperckie.
To był mój czwarty TF i dotychczas za każdym razem notowałem postęp. Ćwierćfinał pocieszki, półfinał pocieszki, mistrzostwo pocieszki. Tym razem miałem zamiar w końcu przejść 1. rundę, ale...
keicam pisze:(...) mam przeczucie że niezależnie od wyboru zasad... RotteN w pierwszej rundzie trafi na Miśka13.
Misiek13 5:9
No właśnie...
Misiek13 przez pół roku zrobił bardzo duży postęp. Widać było ogromną pewność siebie.
Dopiero gdy wyszedł na 5-gemowe prowadzenie, nieco spuścił z tonu i popełnił trochę błędów, które dały mi 3 gemy. Świetna, pewna gra.
Niewiele brakowało przecież by ograł samego Wielkiego Komtura.
Tak więc znów walczę w pocieszce. Tam czekał...
keicam 6:1.
keicam pisze:(...) Żądza zemsty na członku rodziny za "niefortunne" losowanie w drabince głównej oraz moja jakaś kompletna zapaść spowodowała że po kilkunastu minutach zrobiło się 0:4. (...)
Nie "żądza zemsty" tylko "próba rehabilitacji" i nie za mecz z Miśkiem tylko za nasz mecz sprzed dwóch lat (sparing w Olsztynie na Jednakniepasym Open
). Zlałeś mnie wtedy 1:6, a jedynego gema ugrałem rzutem na taśmę przy 0:5.
Teraz, głównie dlatego, że miałeś problemy z poruszaniem się, jest remis.
PitS 6:0
U PitSa była podobna sytuacja jak u keicama - problemy z kręgosłupem, a w wyniku tego słabsze poruszanie się po korcie. Kiedyś, na początku mojej gry w tenisa, przegrałem kilka meczów, z powodu zbytniej empatii dla kontuzjowanego rywala. Teraz, gdy widzę jakiś problem z drugiej strony siatki, automatycznie staram się go wykorzystać. Budzi się we mnie taki bezlitosny drapieżnik. Stąd w obydwu meczach moja bardzo częsta gra kątowa i skróty.
Driver 6:2
To
osobna historia.
scudetto 2:1 (krecz scudetto)
Ku mojemu zdziwieniu również u Scudetto zauważyłem drobną trudność z dynamicznym poruszaniem się. Nie wiedziałem, że mój rywal podkręcił kostkę w meczu z Olą. Znowu starałem się grać regularnie i na boki, urozmaicając to skrótami. Po jednym z bolesnych doślizgów scudetto stwierdził, że nie warto ryzykować pogłębienia kontuzji i tak oto drugi raz z rzędu zostałem Małym Księciem.
RoTTeN/scudetto vs Basic/htb 3:0 (6:0 6:1 6:3)
Scudetto po prostu mnie zadziwił. Ja byłem na etapie, że scudi nienawidzi grać debla i nie zauważyłem we wpisach na forum, że to już całkowicie nieaktualne. Rozumieliśmy się bez słów. Scudetto był zawsze tam, gdzie się spodziewałem, że będzie. Grał bardzo efektywny wolej i prezentował bardzo dużą regularność z głębi kortu. Pozostało mi tylko zbytnio mu nie przeszkadzać.
Basic, htb, dzięki za grę!
Niestety dla Was, z takim scudim nie mieliście szans.
Gratuluję naszemu niepodzielnie panującemu Wielkiemu Krzyżackiemu Komturowi.
TomPL drogę miał wyboistą od pierwszego meczu. Czoło raz po raz się mu perliło, oczy mgłą się zasnuwały, płuca tchu ująć nie były w mocy, lecz On wytrwale złe chwile przetrzymał i koniec końców gloryją i sławą się okrył! Chwała Ci! Niech żyje!
Brawa również dla
Vivida za finał.
Coś mi tu nie gra z tym "jestem gruby i leniwy"...
Dziękuję wszystkim za świetną atmosferę i do następnego razu!