picnic pisze: Jurek Kiler pisze:
Może i jest w tym trochę prawdy, że miał najtrudniej, choć patrząc od strony Federera to ten w już w nieco późniejszym etapie kariery, gdy bliżej mu było 30-ki niż 20-ki to trafił na dominacje będących w sile wieku Nadala i Djokovica, a sam był niewiele w tyle.
Problemy Feda z Nadalem na innych nawierzchniach niż cegła to już rok 2008 i 2009 ( tutaj od AO to już porażka) - miał wtedy 27 lat więc nie róbmy z niego staruszka, ma ekonomiczny i inteligentny styl więc był wtedy w kwiecie wieku.
Absolutnie nie miałem zamiaru robić z niego staruszka, zresztą bardziej chodziło mi o lata już 2010 i 2011 i dalej. Jeśli chodzi o rok 2008, był trochę przełomowy, pod koniec 2007 cierpiał na mononukleozę, przez pierwszą część sezonu 2008 przechodził ewidentny dołek i grał na znacznie niższy poziomie niż w poprzednich latach. Prawdę mówiąc, od 2008 już jednak nie był tym Federerem co wcześniej, przynajmniej nie na tym poziomie regularności, bo, że zdarzały mu się kapitalne mecze i turnieje to wiadomo.
Cambrinus pisze:Dla mnie Nadal na pewno jest najlepszym graczem w historii na mączce, ale nie wiem czy to ja mam jakieś dziwne kryteria, ale trudno mi nawet myśleć o nim jak o GOAT. Z 14 WS poza RG ma tylko 5, z 28 tytułów Masters tylko 8 na nawierzchniach innych niż clay, nigdy nie wygrał WTF, 142 tygodnie był numerem jeden, ale to dopiero 7 wynik w historii, w dodatku tylko raz wygrał 3 szlemy w ciągu roku (2010). To raczej nie są wyniki, żeby zasłużyć sobie na tytuł najlepszego gracza w historii.
No cóż, coś w tym jest, Rafa to przede wszystkim jednak mączka i ją zdominował jak nikt jakąkolwiek nawierzchnie, ale on w przeciwieństwie do Samprasa Szlema jednak skompletował, słabo się jednak wiodło w WTF. Samprasowi można natomiast zarzucić, że większość tytułów zgarnął i na Wimbledonie i US Open, bo aż 12. Odnośnie Mastersów, Rafa ich na hardzie wygrał tylko 8, ale Sampras przecież również, (no niech będzie, że 10 jeśli dodamy do tego tytuły na nawierzchni dywanowej). Te 142 tygodnie to rzeczywiście mało i przydałoby się węcej, aczkolwiek traktuje to trochę z przymrużeniem oka, Pete nie rywalizował najpierw z Federerem a następnie z Djokovicem, godnym pozycji numer jeden w jego czasach był jeszcze głównie Agassi, który w czasach jego dominacji miewał przecież momenty kryzysowe, niemal go nie było. No i zarzucanie, że jedynie raz wygrał trzy szlemy, rzeczywiście, ale zrobił to na trzech różnych nawierzchniach i to zrobił, Sampras natomiast nie dokonał tego ani razu.
Zatem o ile najwyżej cenię i stawiam Feda o tyle walka o pozycję numer dwa jest bardzo bardzo zacięta, a będzie jeszcze bardziej, bo Djokovic...
keicam pisze:
Tenisista "przez którego" zmieniło się w dyscyplinie najwięcej (piłka rotacyjna, przygotowanie fizyczne, defensywa) - Nadal
Wirtuoz, wzór metra dla tenisistów o klasycznej technice, Federer
Perfekcjonista, grający ze śmiertelną precyzją, nie mylący się na korcie z wg mnie najlepszą głową w historii tej dyscypliny- Novak
Trudno się z tym nie zgodzić.