Kiedyś tam podawali, że Rafa kręci tak około 3600 a reszta czołówki jakieś 2400.
Teraz już się nauczyli z tym grać, ale się nie dziwię, że na początku to był szok, szczególnie na mączce.
A już wiele razy słyszałem, że Federer gra płasko ... Po piłkach Nadala faktycznie to widać, ale po Federera piłkach już nie tak bardzo.karjar pisze:Nadal średnio kręci z forehandu 3200 rpm ( max. wykręca 4900 ). Federer średnio z prawej strony rotuje 2700 rpm. Dla porównania Agassi i Sampras około 1800. Czasy się zmieniają.
No właśnie nie, ale generalnie jest takie skojarzenie: piłka prawie płaska = zero rotacji, pół-balon bardzo dużo rotacji. Porównanie ilości obrotów właśnie tego dowodzi, że tor lotu piłki nie jest tożsamy z ilością obrotów.Vivid pisze:Ale to jak, im wyższa parabola tym większa rotacja?
Oj ...
Ale po co? Żeby laskom na widok mojej gry majtki same spadały,a nogi się rozkładały? Obawiam się, że jeżeli ktoś tak płytko postrzega tenis, to tak samo ocenia ludzi - po wyglądzie, więc ze swoją nieszablonową urodą i tak nie miałbym szans. Poza tym mam swoją Panią Trener, z którą jestem szczęśliwy i której raczej nie urzekłem swoją grą, lecz ogólną skromnością. Skoro tenis nie jest mi potrzebny do podrywania, to skupiam się na wygrywaniu i czerpaniu przyjemności z gry.quest123 pisze: Każdy chcę wygrywać, ale osoby bardziej ambitne przy tym chcą aby ktoś mówił "ale on gra zajebisty tenis".
Tak, tłumacz kompleksy...Gary pisze:Ale po co? Żeby laskom na widok mojej gry majtki same spadały,a nogi się rozkładały? Obawiam się, że jeżeli ktoś tak płytko postrzega tenis, to tak samo ocenia ludzi - po wyglądzie, więc ze swoją nieszablonową urodą i tak nie miałbym szans. Poza tym mam swoją Panią Trener, z którą jestem szczęśliwy i której raczej nie urzekłem swoją grą, lecz ogólną skromnością. Skoro tenis nie jest mi potrzebny do podrywania, to skupiam się na wygrywaniu i czerpaniu przyjemności z gry.quest123 pisze: Każdy chcę wygrywać, ale osoby bardziej ambitne przy tym chcą aby ktoś mówił "ale on gra zajebisty tenis".
Po ostatnim TFie myślę, że to kwestia ustawienia priorytetów.logigamer pisze:Tak, tłumacz kompleksy...Gary pisze:Ale po co? Żeby laskom na widok mojej gry majtki same spadały,a nogi się rozkładały? Obawiam się, że jeżeli ktoś tak płytko postrzega tenis, to tak samo ocenia ludzi - po wyglądzie, więc ze swoją nieszablonową urodą i tak nie miałbym szans. Poza tym mam swoją Panią Trener, z którą jestem szczęśliwy i której raczej nie urzekłem swoją grą, lecz ogólną skromnością. Skoro tenis nie jest mi potrzebny do podrywania, to skupiam się na wygrywaniu i czerpaniu przyjemności z gry.quest123 pisze: Każdy chcę wygrywać, ale osoby bardziej ambitne przy tym chcą aby ktoś mówił "ale on gra zajebisty tenis".
Tak jest - cel pozostaje w obu przypadkach ten sam - satysfakcja .pst pisze:To po prostu inne podejście do tematu, aby uzyskać ten sam efekt, czyli satysfakcję z gry w tenisa.
Ani, ani? Dziwne rzeczy opowiadasz, na TF to pewnie jakiś twój sobowtór startował i ładnie wygrał?Obiektyw pisze: Ja dążę do ideału - ładnego wygrywania. Póki co, jestem daleko - ani gram ładnie, ani wygrywam.
Sobowtór zagrał z Iamtheway'em. Już ja go ...TomPL pisze:Ani, ani? Dziwne rzeczy opowiadasz, na TF to pewnie jakiś twój sobowtór startował i ładnie wygrał?Obiektyw pisze: Ja dążę do ideału - ładnego wygrywania. Póki co, jestem daleko - ani gram ładnie, ani wygrywam.
Chyba HeadShot.pst pisze:A wracając do tematu.
Kto waszym zdaniem grał największe rotacje na tegorocznym TFie?
Moim zdaniem JCz, aczkolwiek żeby rzetelnie porównać musiałbym zagrać również z Jankiem.Obiektyw pisze:Chyba HeadShot.pst pisze:A wracając do tematu.
Kto waszym zdaniem grał największe rotacje na tegorocznym TFie?
Tak dokładnie, to nie powiem Ci, czego mnie uczy, bo na forum są nieletni. "Pani Trener" piszę o swojej narzeczonej.quest123 pisze: Btw, Gary a czego dokładnie ta Twoja trenerka Cię uczy ? Jak wygrywać i przebijać ? Bo trochę nie czaję. Po co Ci trener/trenerka ? Chyba, że to ironia z Twojej strony, a ja nie poczaiłem.
Też mam taki cel i póki co ciesze się jeśli zagram dobrze w mojej ocenie, nawet jeśli przegrywam mecz.Obiektyw pisze:Tak jest - cel pozostaje w obu przypadkach ten sam - satysfakcja .pst pisze:To po prostu inne podejście do tematu, aby uzyskać ten sam efekt, czyli satysfakcję z gry w tenisa.
Ja dążę do ideału - ładnego wygrywania. Póki co, jestem daleko - ani gram ładnie, ani wygrywam.
Wiesz, jeśli gram na punkty, ale sparing z kolegą, z którym się po prostu umówiłem, to też zwracam uwagę na to, aby ładnie zagrywać itd., bo sprawia mi to przyjemność. Jeśli natomiast gram na punkty, ale w turnieju, czy innych zawodach, to moje piękno gry mnie nie interesuje już tak bardzo mocno, bo wtedy liczy się tylko wygrana i przejście do kolejnej rundy. Ponadto, jak już znam swojego rywala w grze turniejowej, czy meczu ligowym, tzn. to czego nie lubi lub jak trzeba mu grać, aby było to dla niego niewygodne, to choćby to z boku wyglądało bardzo brzydko, będę tak grał, bo moim celem jest wygrać. Wygrać po to, aby przejść wyżej w drabince turniejowej lub zdobyć punkty w rozgrywkach ligowych. Tak więc oczywiście graj na punkty, jak najwięcej, ale w różnego rodzaju rywalizacjach turniejowych, czy ligowych. Wtedy być może złapiesz tę różnicę. Piękną grę, a zarazem skuteczną szlifuj w grze na punkty, ale sparingowej. Dla dodania smaczku lub lekkiej adrenaliny zawsze ze spranigpartnerem możesz zrobić zakład o coś drobnego - siatkowanie/szczotkowanie kortu po grze, piwo, czy inną oranżadę, uiszczenie całej opłaty za kort itd.pst pisze:(...) Natomiast nie mam żadnej, lub bardzo małą, satysfakcję jeśli gram kiepsko i wygrywam... Ale kto wie, może zmienię zdanie gdy zacznę grywać coraz więcej na punkty...
Mam tak samo. Albo podobnie, bo niektóre sparingi traktuję ambicjonalnie i bardzo chcę je wygrać. Natomiast gdy gram sparing z kimś, z kim nie prowadzę zaciętej rywalizacji, to trenuję różne rozwiązania, które pomogą mi potem w turniejach, a na razie są zbyt niepewne, by je stosować w ważnych meczach.Aurelius pisze:Wiesz, jeśli gram na punkty, ale sparing z kolegą, z którym się po prostu umówiłem, to też zwracam uwagę na to, aby ładnie zagrywać itd., bo sprawia mi to przyjemność. Jeśli natomiast gram na punkty, ale w turnieju, czy innych zawodach, to moje piękno gry mnie nie interesuje już tak bardzo mocno, bo wtedy liczy się tylko wygrana i przejście do kolejnej rundy.