Witam.
Temat pewnie stary jak świat, ale mam problem z osiąganiem większych rotacji przy forehandzie.
Niby chwyt dobry, niby prowadzenie rakiety dobre, a rotacji wciąż za mało.
Efekt jest taki ze większość mocniejszych zagrań ląduje kilka (kilkanaście) cm za końcową linia.
Kiedy w momencie odbicia próbuję nadgarstkiem robić mocniejszy ruch to efekt jest taki, że i całe uderzenie nabiera mocy. Podziwiam Nadala i innych, którzy tak dużo mocy wkładają w uderzenie, a piłka wcale nie leci daleko, za to mocno się kręci.
Wiem, wiem... nie mam się co porównywać do Nadala, no chciałbym jednak dowiedzieć się, który element wykonuję źle. Wiem że bez obejrzenia mojej gry trudno o jakieś rady, no mimo wszystko napiszcie w jaki sposób Wy osiągacie rotacje.
P.S.
Dodam że forehand gram wyłącznie wycieraczkowy, chwytem wschodnim/pół zachodnim.