Ostatnio ustawiłem sobie na nowo fh. Posłuchałem rady trenera i zamiast jak do tej pory grać ręką, a skręt robić po to "żeby był", teraz do odbicia używam energii skrętu i wyjścia z nóg, a rękę mam maksymalnie rozluźnioną i używam do przekazywania energii. Dodało to uderzeniu bardzo dużo mocy, ale całkowicie posypała się kontrola. Zaczynałem od grania płotów, po korekcie chwytu pod nowe uderzenie (semi western->western) trafiam już w kort, ale do kontroli sprzed zmiany jeszcze długa droga.
Przy uderzeniach na luźnej ręce dalej czuję sporą rezerwę mocy - dynamiczniejszy skręt i wyjście, jeszcze większe rozluźnienie ręki, a przede wszystkim nadgarstka.
A teraz pytanie: lepiej wyciągnąć z techniki uderzenia tyle mocy ile tylko dam rady i wtedy budować kontrolę, czy nauczyć się dobrze kontrolować takie uderzenie jakie gram, a z czasem dodawać mocy ryzykując, że cała kontrola posypie się jak po ostatniej zmianie?