Znalazłem w ofercie pewnego sklepu takie coś:
Jak myślicie w jaki sposób oni to robią i jak to później wpływa na materiał rakiety oraz wagę?Specjalnością naszą jest również klejenie pękniętych i złamanych rakiet tenisowych.
Jak myślicie w jaki sposób oni to robią i jak to później wpływa na materiał rakiety oraz wagę?Specjalnością naszą jest również klejenie pękniętych i złamanych rakiet tenisowych.
Po pęknięciu ramę można sobie na ścianę powiesić, żadne klejenie jej nie pomoże Swoją drogą jutro idę na kort, poproszę trenera o klejoną rakietę i zobaczę jak tym się gragural_91 pisze:Jak myślicie w jaki sposób oni to robią i jak to później wpływa na materiał rakiety oraz wagę?
Byłbym wdzięczny jakbyś opisał grę tą rakietą w tym temaciewyczesany pisze:Po pęknięciu ramę można sobie na ścianę powiesić, żadne klejenie jej nie pomoże Swoją drogą jutro idę na kort, poproszę trenera o klejoną rakietę i zobaczę jak tym się gragural_91 pisze:Jak myślicie w jaki sposób oni to robią i jak to później wpływa na materiał rakiety oraz wagę?
Szkoda tylko, że nie mogę porównać z ramą przed pęknięciem Postaram się nie zapomnieć.gural_91 pisze:Byłbym wdzięczny jakbyś opisał grę tą rakietą w tym temacie
Nie o takie sklejenie mi chodziło. Ja miałem kiedyś rakietę zespawaną i chodziło mi o różnicę między taką rakietą a normalną.Vivid pisze:Ten temat był wałkowany. Pewnie że można skleić, nawet w domu kiedyś posklejaliśmy na chama żywicą trzaśniętego na pół Volkla. I co z tego? Uzyska się taką samą symetryczność rozkładu masy, jednolite przeniesienie drgań itd.? O ile przez przypadek (duży) można uzyskać symetrię masy o tyle nie będzie to już strukturalnie monolit, drgania muszą iść. Można tego czasem nie odczuć za bardzo ale to jest jeszcze gorsze, taki "cichy zabójca" stawów. To bardzo prosta i krótka droga do lekarza ...
Zasada jest prosta - pękła rakieta? ŚMIETNIK!
Ewentualnie reklamacja jak jest jeszcze na gwarancji a nie miała "stosunku" z kortem ...
Odnośnie tego tematu widziałem filmik na którym odbyto crash test nowego (bezwypadkowego) samochodu (chyba Ford Focus) i spawanego po dzwonie (ten sam model samochodu). Pierwszy zachował się jak najbardziej poprawnie, drugi zwinął się jak harmonijka. Ale to tak trochę offtopowo dla zainteresowanych szukających wrażeń i jeżdżących trupami z ReichuVivid pisze:Tak samo jak się nie wsiada (świadomie) i nie jeździ pospawanym z dwóch samochodem ...