Predyspozycje / ich brak do tenisa

[Gary]

Yogi, Ty jednak nie znasz mojego podejścia
Przecież wiesz, że gram dla tzw. "fanu" a nie na punkty. Nie gram lig i turniejów a TF to wyjątek ze względów towarzyskich. Nie zmienia to jednak faktu, że nie traktuję tego jako turnieju tylko jako zabawę. (...)
Ja po prostu nie gram na punkty dla punktów. Dlatego jak gram to generalnie nie wiem jaki jest wynik, nie obchodzi mnie on. Jak zauważysz w moim blogu zaraz po meczu nie pamiętam wyniku i Koledzy mnie poprawiają.
Natomiast ta gra (tenis) ma taką konwencję (gry na punkty) więc się do niej dostosowuję.

Ale przypominam, że obiecałeś zrobić dla mnie wyjątek:

Następnym razem jak się spotkamy to masz u mnie taki miks :
Do pierwszych 3 wygranych gemów gra pod Ciebie - czyli szlajsy i czopy czasem przedzielone topspinami, zero siły, przebitka na głębokość i niewielkie kąty, takie góra-dół, ile się da chwytem kontynentalnym. Do tego oczywiście dropy bo pod siatką latasz jak ćma przy lampie
Do kolejnych 3 wygranych gemów zrobimy konkurs balonowy
I ostatnie 3 wygrane gemy to już gra otwarta

Ale pozostawiam Ci wybór: czy jak będę w Łodzi to ja zagram otwarty tenis, a Ty swój plan zrealizujesz na TF-ie, czy chcesz tak grać już teraz.

[Vivid]

Gary, ja zawsze gram dla przyjemności, nie mam już cierpliwości ani ochoty na gierki taktyczne a na ambicje nie da mi się wejść na polu tenisa bo jej już tam nie posiadam
Zobaczymy, wersja 3 na 3 zostaje na TF, nigdy w życiu poza ostatnimi TF-ami tak nie grałem (do 9-ciu) także ta konwencja kompletnie mi nie pasuje. Ale to co napisałem, a Ty cytujesz, to jest fajne rozwiązanie i warto je zrealizować, tak dla zabawy.
Jak mam grać to tradycyjne sety. Ja nawet w pingla nadal gram do 21 i nie przyjmuję do wiadomości nowych zasad

OK, koniec OT!

[YOGItheBEAR]

Może i wyjdę na rasistę

Na rasistę to dopiero ja wyjdę - w Polsce jesteśmy w znacznej mierze potomkami chłopów pańszczyźnianych (bez względu na to jak bardzo pielęgnujemy swoje "szlacheckie tradycje"). A chłop pańszczyźniany żył tym lepiej, im lepiej kombinował "swoje" i im lepiej kiwał swojego pana i jego przydupasów. Znamy to skądś? Ludy północy są od wieków nauczone, że albo trzymają się w kupie albo ich łajba idzie na dno, a indywidualista przeżywa sam tylko do pierwszej zimy... Czy to przypadek, że to właśnie kraje skandynawskie wytworzyły niemal modelowe systemy socjalne? Można tak mnożyć przykłady. Nie chcę tu wchodzić w dywagacje czy to jest "genetyczne", czy "kulturowe". Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy jesteśmy "wdrukowani" i dziedzicznie "obciążeni". Każdy z nas ma na szczęście wolną wolę aby nad sobą pracować - jednym idzie z tym lepiej, innym gorzej.