Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Gary vs koleżka

Gary 3-0 koleżka
6/1 6/4 6/4
6/0 6/1 4/6 6/0
6/2 6/4 2/2

Fajnie zagrać z kimś nowym i dobrze, że udało nam się wyrwać na te 2 godzinki. Widać było, że Bartek miał kilka tygodni przerwy z tenisem, bo na rozgrzewce i w pierwszym secie regularność szwankowała. Dopiero przy 5/0 Bartek nawiązał walkę i w następnym secie było już bardziej wyrównane spotkanie. Cieszy mnie, że skończyłem wiele (jak na baloniarza, to nawet mnóstwo) piłek w tym kilka wolejem, a jedną nawet smeczem. :wink: Wyszło mi też kilka skrótów i większość lobów. Jeśli chodzi o te pierwsze zagrania, to Bartek dobrze je czytał i do większości dobiegał, ale nie był w stanie zrobić mi krzywdy odegraniem. W trzecim secie natomiast Bartek zaczął kończyć wolejem, co spowodowało, że z 3/1 nagle zrobiło się 3/4, ale na szczęście w końcówce wyszło moje ogranie i udało mi się wygrać.

Parę razy zostałem zaskoczony mocnym forehandem i jak Bartek będzie bardziej ograny, to będę miał kłopoty. Na razie mam też asa w rękawie w postaci serwisu na ciało, z którym Bartek miał dziś spore problemy.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2010, 14:42 przez Gary, łącznie zmieniany 2 razy.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
koleżka
Starszy Forumowicz
Starszy Forumowicz
Posty: 393
Rejestracja: 2 paź 2007, 21:52

Re: Gary vs koleżka

W istocie te kilka tygodni przerwy dziś dało o sobie znać. Przede wszystkim nie funkcjonował u mnie serwis, który po pierwszym secie całkowicie sobie odpuściłem. Generalnie zagrałem kiepski mecz. To mnie nie dziwi, chociaż kilkukrotnie jakoś się odgryzałem. Pierwszy set to całkowita dominacja Garego. W drugim przy stanie 4:4 rozluźniłem się i wszystko poszło w niepamięć, o końcówce trzeciego chciałbym zapomnieć. Byłem dziś okrutnie niecelny. Osobiście zadowoliło mnie tych kilka wolejowych punktów w trzecim secie. Gary to gracz znakomicie biegający - dochodzi praktycznie do każdej piłki, bardzo dobrze tez operował lobem - przerzucał mnie trafiając w okolice końcowej linii i było praktycznie "po ptokach". Z niecierpliwością czekam na kolejne (oby jak najszybsze) spotkanie na korcie.

ps. Grzesiu wielkie dzięki za rozruszanie mnie, no i gratuluję zwycięstwa :wink:
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Gary vs koleżka

6/0 6/1 4/6 6/0

W trochę ponad 2 godziny udało się nam zagrać 4 sety. Grało się dobrze, bardzo przyjemnie i o to chodzi. Jako że w pierwszym secie mocno serwowałem, byłem do bólu regularny, a przy tym zagrywałem niesamowite skróty, to Bartek miał spore problemy, żeby nawiązać walkę. Potem gra była wyrównana, ale nie licząc końcówki trzeciego seta, najważniejsze piłki w gemach wygrywałem ja. 3 i 4 seta grałem pożyczoną rakietą - Volklem DNX 10 (albo jakoś tak, nie wiem, nie znam się na rakietach, dotychczas grałem w życiu 3 :wink: ). Widziałem różnicę w kontroli w porównaniu z moim młotkiem. Przy siatce też grało się lepiej, ale za to brakowało mocy, zwłaszcza przy serwisie. Za to skróty - rewelacja. Co prawda Bartek do nich dobiegał, ale zagrywał mi na rakietę. Z kolei ja miałem problemy z jego lobami. No smecz nie siedzi mi kompletnie. Zaraz, jaki smecz? :? Raczej uderzenie smeczo-podobne. <:D

Bartek ma spore kłopoty z serwisem, co umożliwiało mi wejście w uderzenie i ganianie go po rogach. Aczkolwiek parę razy się naciąłem na mocny serwis, który zastał mnie w połowie kortu.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
koleżka
Starszy Forumowicz
Starszy Forumowicz
Posty: 393
Rejestracja: 2 paź 2007, 21:52

Re: Gary vs koleżka

Oczywiście, że serwis był nijaki. Po pierwszym secie, kiedy pierwszego podania nie miałem serwowałem cały czas drugim, a może nawet czwartym ( :wink: ) serwisem. Pierwszy set to dramat, drugi, trzeci i czwarty gra momentami bardzo fajna. Szkoda, że w drugiej partii przy stanie 1:0 dla mnie i 0:40 przy serwisie Garego przegrałem kolejne 6 piłek i że przy stanie 1:4 całkowicie sobie odpuściłem. Najbardziej boli czwarty set - równie dobrze mogło być 6:0 dla mnie (w każdym z gemów miałem przewagę dwóch piłek), ale skończyło się powiedzmy "niechlubnie na tablicy wyników", bo uważam, iż walka była niezgorsza. Co prawda nie miałem woleja i serwisu, ale wszystko jest do poprawy (z moim wolejem jest jak z nastrojem ciężarnej kobiety - raz cudownie, raz w ogóle...Dzisiaj nie było go w ogóle). Jeśli o serwis idzie to jest zima, a więc i czas by najpierw przywrócić pierwsze podanie, a potem pracować nad drugim.


Gary to biegacz wszechczasów i król wymian - uwielbiam grę z tym człowiekiem
(bez podlizywania).
koleżka
Starszy Forumowicz
Starszy Forumowicz
Posty: 393
Rejestracja: 2 paź 2007, 21:52

Re: Gary vs koleżka

Gary - Koleżka 6:2 6:4 2:2

Po ponad rocznej przerwie znów skrzyżowaliśmy rakiety. Dwie godziny nie wystarczyły na zagranie trzech setów. Mecz zaczął się wyraźnie pod dyktando Garego, który dość szybko objął prowadzenie 2:0. Następnie zmarnowałem szansę na kontaktowego gema-powalczyliśmy nieco na przewagi, ale znów górą był Grzesiek. W tym momencie losy pierwszego seta były niemal rozstrzygnięte. Budzić zacząłem się w końcówce i uciułałem dwa gemy. Drugą partię zacząłem bardzo dobrze, prowadziłem już 3;1, ale Gary wyszedl na 4:3. Wyrównałem i nastał bardzo ważny 9 gem. Prowadziłem 30;15, ale w trakcie jego trwania zrobiłem trzy podwójne błędy serwisowe, było 5:4 dla Garego i praktycznie po jabłkach, bo ze mnie całkowicie uszło powietrze i Grzesiek postawił kropkę nad i. W ciągu ostatnich 15 minut postanowiliśmy zagrać kilka gemów, skończyło się 2:2. Obaj próbowaliśmy różnicować grę, więc z różnym natężeniem pojawiały się różne style gry od baloniady począwszy, a na akcjach wolejowych skończywszy. Przy siatce żaden z nas nie bynajmniej nie błyszczał jednakże kilka punktów wolejem udało się nam wygrać. Grzesiek często doprowadzał mnie do szewskiej pasji swoimi lobami pod końcową linię – w tym elemencie gry był nieomylny, a ja niejednokrotnie odpuszczałem piłkę będąc pewnym, iż spadnie w aut. Mecz był dość wyrównany, o mojej porażce w drugim secie zaważyły problemy z drugim podaniem. Ogólnie jednak z samego spotkania jestem zadowolony, ponieważ w sympatycznej atmosferze udało się spróbować różnych wariantów gry – każdy element – miewał swoje przebłyski i jestem z tego zadowolony. Z moją aktualną dyspozycją cudów się nie spodziewałem, szło mi lepiej niż mogłem przypuszczać, chociaż nie ustrzegłem się głupich błędów i wielu przegranych piłek przy siatce (chodziłem do niej często, więc i kilka piłek udało się wygrać). Sam mecz przebiegał w bardzo luźnej atmosferze, wobec czego miewaliśmy problemy z koncentracją, ale taka już specyfika forumowej gry :]
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Gary vs koleżka

Bartek zdał relację, to ja tylko uzupełnię. Dziś style mieszaliśmy obaj, lecz chyba lepiej to szło mojemu rywalowi, bo nieraz byłem zupełnie wybity z rytmu. Ja starałem się zaskoczyć na początku meczu grą s&v i w pierwszym gemie nawet kilka punktów w ten sposób zdobyłem, choć raczej dzięki dobremu "s" niż "v". :wink: Zadowolony jestem w zasadzie tylko z tego oraz z lobów. Reszta była jakaś taka nijaka. Miałem problemy z koncentracją (muszę powiedzieć pani z biura, że jak wpuszcza na kort dziewczyny, to niech daje je na kort sąsiedni. My graliśmy na 3., one na 1. i cały czas się zastanawiałem, czy są ładne, a było za daleko, więc nie widziałem. rotfl ), popełniałem proste błędy. Na moje szczęście Bartek też nie był mi dłużny i odwdzięczał się podwójnymi. Gdyby nie to, to drugi set byłby w plecy.

Martwi mnie natomiast własna dyspozycja serwisowa, bo w pierwszym secie przegrałem 2 gemy - oba przy własnym podaniu.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"

Wróć do „Rozgrywki forumowiczów”