Wiesz.. czy piłkami gra się bo są "promowane" jako te używane na turnieju "X"?
Raczej nie... niemniej piłka używana na jednym z turniejów WS ma zdecydowanie większy potencjał niż breloczki, rakiety i inne artykuły.
Przykład mojej (nie)skromnej osoby... bardzo lubiłem piłki Dunlopa oferowane pod nazwą Roland Garros French Open ale po wypróbowaniu Head ATP zrobiłem przesiadkę.
Teraz jeszcze o marce "French Open". W mojej opinii Dunlop nie był w stanie czerpać wystarczających korzyści ze sprzedaży artykułów z logiem turnieju ponieważ na rynku znaczy niewiele. Nie wróżę również wielkich sukcesów osobnym edycjom rakiet i innych sprzętów z francuskim znaczkiem.
Obiektyw pisze:Fakt. Babolata za prężność w rozwoju i sprawność marketingową należy szanować. Imponujące.
Czy Ja wiem Obi? Może kiedyś... ale teraz?
Teraz jest to podróż "na plecach" Nadala. Kiedyś dałem odnośnik do artykułu że sukces Babolata to dużo szczęścia.
Z innego artykułu...
Artykuł pisze:The company not only had a good eye for talent, it also had a lucky break: "The racket Andy is using, one of the first rackets we did, at the beginning was made for leisure-women's playing," says Babolat, who only has time to play once a month. "We never imagined this racket would go into competition. At that time, the game was changing, and we did not know in what direction."
Tłumaczenie pisze:Firma nie tylko miała "dobre oko" do wypatrywania talentów ale również dużo szczęścia: "Rakieta której używa Any, jedna z pierwszych jaką zrobiliśmy, na początku była prznzaczona dla grających rekreacyjnie kobiet" mówi Babolat, który ma czas aby grać tylko raz w miesiącu. "Nie wyobrażaliśmy sobie, że ta rakieta będzie używana zawodniczo. W tamtym czasie gra się zmieniała, a my nie wiedzieliśmy w jakim kierunku."
W skrócie... wcześnie zgarnęli Roddicka, a dzięki Carlosowi M. obecna lokomotywa firmy czyli Rafael Nadal grał również Babolatem. A jako że Rafa przesądny jest to nawet $$$ Heada nie przekonała go do zmiany.