Interwały tak, ale ...Jakuboto pisze:Interwały . Bieg parę metrów, zatrzymanie i bieg. A dobieganie do każdej piłki to też kwestia mentalna po części.
1. Nie chodzi o same metry, a o strefy pracy serca. Możesz wyklepać 2-3km, które będą jałowe pod tym względem. Jak chcesz wprowadzić serce na wyższe obroty to też nie stanie się to po metrze, czy dwóch. Jest to proces stopniowy.
2. W planach, które biegałem było tak, że nie było zatrzymań. Maksymalnie był to trucht a i to nie zawsze. W najniższą strefę (u mnie leciuteńki trucht) wchodziło się na wejściu (rozgrzewka) i skończeniu treningu ("cool down"). Z reguły dużo było w zielonej, czyli już taki normalny bieg, ale bez szaleństw. Trzeba być w ruchu, żeby przechodzenie na wyższe strefy odbywało się w miarę płynnie. Wszystko też zależy od planu i systemu, jaki się ma. Korzystam z adidasa miCoacha i tam jest podział na 4 strefy.
3. Na nogi pod tenis dobre są schody. Sam miałem takowe niedaleko Warszawianki. Teraz na nowej kwaterze muszę poszukać. Podbiegi. Można też wskakiwać obunóż.
4. Skakanka. Dobra metoda .
Ćwiczyć biegi przed . Dodam jeszcze, że czasem niektórzy zapominają o oddychaniu i latają na wdechu . Można sobie serce popsuć a i człowiek męczy się bardziej.Robinson pisze:To ja dopytałbym jeszcze co robić, żeby nie dyszeć jak wariat po każdej dłuższej wymianie.