Artlight pisze:
Sportowo - przepraszam, ale to absolutnie nic ciekawego. Zresztą w każdej kolejnej edycji singlowej, coraz mniej dobrych grajków wpada na TF-a. JCz i Obi już tylko chyba z obowiązku i przyzwyczajenia zaglądają...
Wolę w taką sobotę zagrać jeden lub dwa sparingi z kimś o kim wiem, że gra niezły tenis niż męczyć się z nietechnicznym przepychaniem piłki po drugiej stronie kortu. A tak niestety gra zdecydowana większość uczestników TF-a, taka jest brutalna prawda.
Ja też jestem człowiekiem do bólu szczerym, tylko chyba różnimy się tym, że ja dawno temu nauczyłem się tej sztuki, iż czasem z jakiegoś powodu czy powodów nie ma sensu tym szczerym być i dlatego wtedy wolę milczeć.
To co napisałeś ktoś może odebrać jako obraźliwe. Ja osobiście za najwyżej śmieszne.
Oczywiście piszesz potem, czego nie cytuję, iż uważasz, że nie wszystkich byś ograł itd., ale cóż, żeby napisać to co cytuję to najpierw wypadałoby przyjść, dojść do finału na samych rowerach eliminując po drodze akurat tych z lepszą zazwyczaj dyspozycją i grą.
A tak to co? Tak to jak mawia stare powiedzenie - krowa co dużo muczy mało mleka daje.
Rozumiem, że ta wypowiedź to takie potwierdzenie tego tzw. warszawskiego stylu bycia
, tak "lubianego" w całej Polsce.
Nie raz podkreślałem i pisałem, że ja też cholernie nie lubię grać z kimś kto gra tenis pasywny i defensywny.
Nie raz też pisałem, że na swoim podwórku kategorycznie i prosto w oczy odmawiam gry z takimi graczami.
Ale na TF jadę i jak ktoś prezentuje taki styl to uśmiech na twarz i wychodzę na kort, od tego się nie umiera.
Ostatecznie mogłeś zatem zostać przy swoim wstępnym stwierdzeniu, też tu nie cytowanym, że Ty towarzyski nie jesteś.
Generalnie ocena Twojego wywodu - no taki ze wszech miar stereotypowo warszawski, czyli pszenno-buraczany.