Czasem spotyka się że ludzi grają o kort (przegrany/przegrani płacą za kort) czy o jakieś sumy za mecz czy od gema. Jakie są Wasze zapatrywania na taki tenis?
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
Jestem przeciwny... tenis to dla mnie przede wszystkim zabawa i nie potrzebuję dodatkowych bodźców. To sport dla dżentelmenów. Nie ma nic przeciw przyjacielskiemu zakładzikowi w postaci np. przegrany robi 20 kółek dookoła kortu czy też zbiera piłki po grze, ale grze o pieniądze po prostu mówię nie.
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Mam to samo. To zabija dla mnie rekreacyjny charakter tej gry. Poza tym rodzi potencjalne konflikty bo niektórym palma może odbić nawet o te kilka złotych.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
Jeśli dobrze pamiętam, to nigdy nie grałem na pieniądzę, choć bardzo lubię różne dodatkowe sposoby motywacji. Jedyny przypadek trochę do podanego podobny, to układ z tatą jednego kolegi: grałem z tym kolegą sparingi i jeśli wygrywałem, to jego tata finansował kort. Nigdy nie przegrałem. Za to inne rodzaje zakładów mi się zdarzały bardzo często: grałem na przykład z koleżanką o buziaka, często gram z kumplami o colę albo powerrade'a, a ostatnio grałem z kumplem o siatkowanie całego kortu i zbieranie piłek. Ja grałem od 0/15 w każdym gemie. Wygrałem 6/2 (prowadziłem 5/0).
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor
"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby
"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"
Takie zakłady jak opisujesz Gary to inna bajka. Sam wygrałem skrzynkę Coli bo założyłem się z kumplem że go przez weekend 10 razy pod kolor odeślę 6:0 6:0. I przegrał.
Kiedyś też z kimś grałem tak że jak dostanie 6:0 to duża Cola moja, a ja mu kupuję po jednej za każdy gem jaki mi urwie. W ostatecznym rozrachunku kupowałem dwie flaszki. Ugrał chyba ze 3-4 gemy ale złapał 1-2 sety po 6:0.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
Takie zakładamy mają jednak inny wydźwięk... zupełnie inaczej się je odbiera.
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Zdecydowanie, żywa gotówka mnie odstręcza. Jakieś drobiazgi typu Cola czy sprzątanie kortu to inna sprawa.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
Przyznam się też mi się zdarzyło, gość (trener stąd) mnie zagotował: Ciebie to ogram deską do krojenia chleba. Błysnął co? No to o skrzyneczkę. Deska zwykła to nie była, jeno podrasowana miała zrobiony uchwyt i owijkę, takoż nacięty wzorek.
Ale to taki typ, już tak ma. Najczęstsze pytanie na dzień dobry: ile chcesz for? I już mam maxa.
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
Ja kiedyś się z kolegą założyłem, że kto przegra, ten zdejmuje i zakłada siatkę na sali na następnym treningu. Ale nie czuję potrzeby gry na pieniądze, szczególnie że w moim wieku jeszcze ich nie zarabiam, a nie wiem jak by zareagowali rodzice jak bym powiedział "Dajcie dychę bo z kumplem przegrałem"... Może nie byłoby tak źle, ale wolę nie ryzykować, motywacji dodatkowej nie potrzebuję.
Grać na pieniądze, to można, jak pieniędzy za wiele... Ale wtedy to przecież też staje się na dobrą sprawę "grą o drobiazgi". Osobiście nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań, bo... bo o co w tym chodzi? O dodatkowe emocje? O dodanie rywalizacji pierwiastka "rywalizacji"? To ma sens w wytwornych klubach, gdzie ludzie są nie dlatego, że to lubią, tylko dlatego, że ich dziadek tam był, ich ojciec był, generalnie tak wypada, to i oni się tam nudzą... Wtedy, żeby tej beznamiętnej atmosferze nudy dodać smaczku - można sobie wyobrazić sens gry o pieniądze.
Jesli jednak ktoś wchodzi na kort, bo to lubi - po co jeszcze pieniądze? Zwłaszcza, że cygan bił dzieci nie za to, że grały, tylko, że się odgrywały. Gra na pieniądze ze swej natury jest więc jednorazowa chyba, że jest to gra przypadku jak karty, kości itp. Tam gdzie w gre wchodzą umiejętności - jaki jest sens udowadniać za pieniądze po raz pięćdziesiąty, że ktoś jest od kogoś lepszym? Oznacza to, że de facto z każdym możnaby grać raz lub dwa. Potem już by się tylko inkasowało lub wypisywało czek. To nie ma sensu. Tenis to sposób na przyjemne spędzenie czasu. Pieniądze zostawmy zawodowcom.
Nie grywam "za dieńgi". Gdybym się jednak zdecydował prędzej byłby to poker lub brydż niż tenis. Tenis to nie jest gra o zakład. Zakłady mają sens gdy wynik ich jest "nierozstrzygnięty na wejściu". Zakładanie się o wynik meczu tenisowego na poziomie amatorskim, gdzie ktoś z kimś wygrał już X razy to tak jak zakładanie się o to, czy jabłko na jesieni spadnie z drzewa. Bez sensu.
Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. (Autor nieznany)
Nie mów "inni tak robią", ale pomyśl, czy przystoi aby tak robili. (Demostenes)Firmware version3.8; Powered by ; NIEDŹWIEDŹ™inside®
Jak ktoś lubi i potrzebuje dodatkowego "kopa", to nie widzę nic w tym złego. Ja nie potrzebuję. I bez tego "gryzę kort". Poza tym jakoś średnio mi to pasuje do tenisa.
Z drugiej strony wyobraziłem sobie taką sytuację. Zakład, o powiedzmy znaczącą kwotę (oczywiście z kimś kto gra na zbliżonym poziomie). Ciekawa sprawa . Paraliż i dużo psutych piłek, gra na maksimum możliwości ... czy coś jeszcze innego? To taka poznawcza ciekawość
Według mnie taka propozycja, to nic innego jak próba wywarcia kolejnej presji psychicznej.
Kolega, który żyje z gry w karty, kiedyś powiedział, że jak zaczynasz grać w pieniądze to zawsze przegrasz, trzeba dalej grać w karty.
Tutaj jest podobnie, jak zaczynasz myśleć o pieniądzach to duże prawdopodobieństwo, że się usztywnisz i przegrasz (oczywiście to też zależy od kwoty o jaką się gra).
Ktoś kto gra na pieniądze już na starcie ma przewagę, ponieważ dla niego to normalka, a wiadomo jakie to ważne jest uzyskanie przewagi psychologicznej w tenisie.
Jeżeli ktoś ma problemy z opanowaniem emocji w grze na turnieju, to bardzo prawdopodobne, że spali się też w grze na pieniądze.
Super G V1 Pro NTRP - 4.0 Sam fakt istnienia prawa o ochronie uczuć religijnych jest najlepszym dowodem tego, że religie by nie przetrwały w warunkach prawdziwej wolności myśli i słowa.
"Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie?!".
Widzisz Obiektyw... o to właśnie chodzi. Ma to sens, kiedy nie wiesz jak to będzie... Przez to gra robi się "losowa". Jak karty... dostaniesz od losu luźną rękę, a jemu nie podejdzie stres i jest miejsce na zakład. Jeden raz. Potem już wiecie, jak to działa i zabawa traci sens. Albo zaczyna się nerwowe "odgrywanie się" i być może zyskasz pieniądze, ale stracisz przyjaciela...
Zakłady mają sens gdy wynik jest z dużym prawdopodobieństwem nieokreślony. Jestem obecnie pod wpływem lektury Lodu Jacka Dukaja (brnę przez to dość długo już, ale to temat na oddzielną epopeję). Wtedy gdy logika jest dwubiegunowa i wszystko jest albo prawdą, albo fałszem - nie ma miejsca na zakłady. Zamarzło i nie ma o czym dyskutować nawet nie wspominając o zakładaniu się. Zakład wymaga nieokreśloności, niepewności, ciekawości efektu. I nie ma znaczenia czy pewność zyskujemy przez wiedzę, czy przez wiarę. Jeśli ją mamy - nie będziemy się zakładać.
W tenisie amatorskim zwykle po pierwszym meczu, ba po pierwszych kilku piłkach w głębi duszy wiemy, kto jest lepszy (nawet jeśli się do tego nie przyznajemy przed samymi sobą). Mamy wiedzę lub wiarę. Nie ma miejsca dla zakładania się.
Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. (Autor nieznany)
Nie mów "inni tak robią", ale pomyśl, czy przystoi aby tak robili. (Demostenes)Firmware version3.8; Powered by ; NIEDŹWIEDŹ™inside®
PIXI pisze:... nie wiem jak by zareagowali rodzice jak bym powiedział "Dajcie dychę bo z kumplem przegrałem"...
Na wszelki wypadek włącz kamerę jak coś i przekaz na żywo do nas .
I wołaj od razu 100zł. 10zł dla kumpla a 90zł na tenis .
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
PIXI pisze:... nie wiem jak by zareagowali rodzice jak bym powiedział "Dajcie dychę bo z kumplem przegrałem"...
Na wszelki wypadek włącz kamerę jak coś i przekaz na żywo do nas
I wołaj od razu 100zł. 10zł dla kumpla a 90zł na tenis
Materiał na nagrodę Darwina .
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
PIXI pisze:... nie wiem jak by zareagowali rodzice jak bym powiedział "Dajcie dychę bo z kumplem przegrałem"...
Na wszelki wypadek włącz kamerę jak coś i przekaz na żywo do nas
I wołaj od razu 100zł. 10zł dla kumpla a 90zł na tenis
Materiał na nagrodę Darwina
Ale za to to już my nagrodę odbierzemy, za Niego, z wiadomych względów ....
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja
Ja robię tak, że z osobami które grają na takim samym poziomie, lepiej lub minimalnie gorzej niż ja składam się po połowie na kort. Natomiast, gdy ktoś, co do kogo mam duże wątpliwości jeśli chodzi o umiejętności chce bardzo grać, a ja wiem, że korzyści z tej gry nie będę miał żadnej, to mówię, że grać zawsze mogę, ale on płaci za kort, chyba że ze mną wygra, to wtedy ja płacę. Ale takie sytuacje zdarzają się rzadko.
Dj Buhh pisze:Ja robię tak, że z osobami które grają na takim samym poziomie, lepiej lub minimalnie gorzej niż ja składam się po połowie na kort. Natomiast, gdy ktoś, co do kogo mam duże wątpliwości jeśli chodzi o umiejętności chce bardzo grać, a ja wiem, że korzyści z tej gry nie będę miał żadnej, to mówię, że grać zawsze mogę, ale on płaci za kort, chyba że ze mną wygra, to wtedy ja płacę. Ale takie sytuacje zdarzają się rzadko.
Ja bym w życiu tak nie postąpił. Albo gram z kimś takim i płacę po połowie, albo nie gram z kimś takim. Zresztą chyba nigdy nie zgodzę się na układ, że ktoś płaci całość a ja tylko przychodzę i gram i nic mnie więcej nie obchodzi.