Moje spostrzeżenia jak na razie (sam szukam jakiegoś patentu na przyszłość):
Mój dzieciak właśnie będzie miał w sobotę 7 lat. Jego babcia cisnęła mnie żebym go zapisał na tenisa, więc chodził 2 lata temu i chodził rok temu z grupą dzieciaków do "profesjonalnego" warszawskiego klubu. W jego przypadku to nie miało sensu, był za energiczny na stanie non stop w kolejce do odbicia dwóch piłek. To może byłoby dobre dla dzieciaków, które umieją stać po 10 minut w miejscu, ale nie dla niego.
Po dojściu do wniosku, że sam jestem w stanie w 1h odbić z nim tyle piłek ile on tam odbije w 2-3 miesiące wypisałem go z tych zajęć i posłałem na Aikido (chciałem judo, ale nie jestem leniwy, a Aikido mam 3 minuty piechotą
) Chodzi tam, żeby się wyszaleć i mieć lepszą koordynację, nic więcej.
Tenisowo widzę tylko osobistego trenera, albo jedno, max dwójkę dzieciaków do towarzystwa.
Na półkolonie / kolonie tenisowe się nie zgodziłem. Była z jego babcią awantura rodzinna. Poszedł na 3 dni zimą i też go zabrałem. Zobaczyłem jak to wygląda i to strata czasu.
Chętnie będę śledził wątek, może ktoś ma złoty patent, ja w każdym razie jak mam wydać pieniądze, chciałbym je wydać dobrze, a nie tylko "uspokoić sumienie", że syn się uczy grać.