To dziwne, ale zgadzam się z hokejem. Nawet całym sercem. A Vivid to chyba jakiś inny mecz oglądał.
Smutek, po prostu smutek w sercu. Francuzi kompletnie nic nie pokazali. Pofikali na początku meczu. Słownie pięć minut, a potem zostali spacyfikowani i gra toczyła się na ich połowie. Sędzia, od wczoraj znany jako Przyjacieł Croissant, się kapnął że sprawy idą w złym kierunku i zaczął intensywnie kartkować Niemców. A w doliczonym czasie dał karnego, czym wypaczył mecz. Może ta decyzja była zgodna z przepisami, ale nie z duchem gry. To nie była sytuacja bramkowa, w zasadzie to nic nie było. A kara była niewspółmierna do przewinienia. Co więcej ustawiła mecz.
W drugiej połowie Niemcy dalej dominowali, a Francuzi ustawili autobus. Payet nic nie pograł, jednej dobrej akcji nie widziałem, a Giroud to jakieś drewno z brodą. Najlepszym Francuzem był oczywiście Lloris, bo bez niego nawet dobry tego dnia Griezmann by nie pomógł.
Moim zdaniem błąd popełnił Loew około 70 minuty. Przy 1-0 powinien dalej grać to co grał. Dominowali i bramka mogła wpaść. Ale on otworzył zespół i zaprosił Francuzów do kontry. A przy 2-0 mecz się skończył.
Szkoda, po prostu szkoda.
A finał cóż. Będę kibicował słonecznej Portugalii. Nawet z tym komikiem Pepe, żelową Krystyną i pierwszym zastępcą żelowej Krystyny Nanim. Oni swój mecz z Walią wygrali, a Francuzi dostali prezent od federacji.