Marcin_L pisze:
Oglądałem:
- oczywiście Federera z Millmanem,
- Tsongę z Pairem (kibicowałem szajbusowi, bo fajnie się go ogląda na żywo),
- Corica z Munarem (Coric gra mega solidnie, dobrze się to oglądało),
- Hurkacza z Sousą (słaby, HH grał pasywnie, defensywnie, anemicznie i nie wykorzystywał wypracowanych przewag),
- Monfilsa z Herbertem (jako jedyny kibicowałem Herbertowi, znacznie mądrzej grał i nie gwiazdorzył),
- Chaczanowa z Kecmanowicem (fajny mecz, Karen bardzo solidny, wszechstronny, fajnie się go oglądało),
- Goffina z Pellą - baaardzo fajny mecz Dawida z prawieGoliatem
. Dużo się działo, fajne wymiany i mądra gra Goffina - mieszanka kątów, przyspieszenia we właściwym momencie, przyjemna dla oka gra),
- Zwieriewa z Haasem - słaby.
Ciekawy był mecz Mollekera ze Stachowskim. Boczny stadion wypchany Niemcami po brzegi, do tego jakiś Ukrainiec i ja. Tylko my na pewnie tysiąc widzów byliśmy za Stachowskim
Mecz dramatyczny, Molleker zachowywał się niefajnie - trochę taki napompowany adrenaliną i wparciem publiczności pewniaczek. Stachowskiemu udało się z trudem domknąć drugi set na 1:1, a na skutek tego Mollekera zżarły emocje (sprawiał wrażenie, że gdyby podłożyć zapałkę, to facet by wybuchnął) i trzeci set Stachowski (który sam nie jest mentalnym siłaczem) wziął na luzie.