Poprawił się w drugim tiebreaku - też było 4-2 i ta piłka na 5-2 taka lacostowska w tiebraekuRoger pisze:Oj jak Feliciano spartolił tą końcówkę tiebreaka....A było 4:2 z małym przełamaniem....Mam nadzieję, że trzeciego seta wygra Hiszpan, a nie ten Wilkołak z Francji....
Tak jest, brawo Feliciano! Brawa także dla Simona za nieustępliwą walkę i obronę wielu piłek meczowych oraz piękne gratulacje dla przeciwnika po przegranym meczu! Zadziwiające, że Lopez grając tak archaiczny (w obecnych czasach), a jednocześnie taki piękny tenis był w stanie wygrać poważny turniej na trawie Hiszpan z bh grał praktycznie tylko slajsem i to często dość wolnym i wysokim (ale bardzo dokładnym) i potrafił w ten sposób wytrzymywać długie wymiany po krosie z grającym bardzo mocne fh Francuzem. Z kolei fh Feliciano to też z reguły nie były jakieś bomby. Za to woleje i serwisy - palce lizać. Szkoda, że nie będzie raczej transmisji z finału debla w Londynie, gdzie Feliciano ma grać w parze z Andy Murrayem. Życzę tej parze zwycięstwa, ale obawiam się, że fizycznie Lopez nie wytrzyma dwóch finałów z rzęduCFA pisze:Poprawił się w drugim tiebreaku - też było 4-2 i ta piłka na 5-2 taka lacostowska w tiebraekuRoger pisze:Oj jak Feliciano spartolił tą końcówkę tiebreaka....A było 4:2 z małym przełamaniem....Mam nadzieję, że trzeciego seta wygra Hiszpan, a nie ten Wilkołak z Francji....
była kwintesencją stylu Lopeza. Szkoda, że niewielu jest tak widowiskowo grających obecnie.
Brawo!
Szkota albo Brytyjczyka Chociaż jak wygrał to chyba jednak BrytyjczykaCambrinus pisze:Dla Anglika
No tak. Nie wiem skąd mi się ten Anglik wziął, przecież z niego Szkot jak się patrzy, nawet chyba w kilcie na weselu był...Mart12 pisze:Szkota albo Brytyjczyka Chociaż jak wygrał to chyba jednak BrytyjczykaCambrinus pisze:Dla Anglika
Cambrinus pisze:Lopez-Murray wygrali finał debla 7:6(6); 5:7; 10:5. Dla Anglika to pewnie bardzo przyjemny powrót do tenisa, a Lopez zdobył w Queens podwójną koronę (ktoś pamięta ostatni taki przypadek?). Hiszpan spędził dzisiaj na korcie w dwóch finałach 4 godziny i 40 minut. Ma dziadzio zdrowie. Ciekawe czy wystąpią razem na Wimbledonie.
Super, że Lopezowi udało się wywalczyć tytuł w singla i debla! W dzisiejszych czasach to naprawdę ewenement. Ktoś pamięta taki przypadek w ostatnich 10-20 latach w męskim tenisie? W damskim też chyba dużo takich sytuacji nie było, może kiedyś Serena Williams.Cambrinus pisze:Lopez-Murray wygrali finał debla 7:6(6); 5:7; 10:5. Dla Anglika to pewnie bardzo przyjemny powrót do tenisa, a Lopez zdobył w Queens podwójną koronę (ktoś pamięta ostatni taki przypadek?). Hiszpan spędził dzisiaj na korcie w dwóch finałach 4 godziny i 40 minut. Ma dziadzio zdrowie. Ciekawe czy wystąpią razem na Wimbledonie.
Berretini rok temu w Szwajcarii na cegle.Roger pisze: Super, że Lopezowi udało się wywalczyć tytuł w singla i debla! W dzisiejszych czasach to naprawdę ewenement. Ktoś pamięta taki przypadek w ostatnich 10-20 latach w męskim tenisie? W damskim też chyba dużo takich sytuacji nie było, może kiedyś Serena Williams.
Na hiszpańskich forach przywołują takie przypadki z samego Queens - Sampras i Philippuossis ale to musiało być w ubiegłym tysiącleciu .Roger pisze:Super, że Lopezowi udało się wywalczyć tytuł w singla i debla! W dzisiejszych czasach to naprawdę ewenement. Ktoś pamięta taki przypadek w ostatnich 10-20 latach w męskim tenisie?
Wszystko zależało od wyników. Jak wygrywał to był prawdziwym Brytolem , ale jak zbierał baty to był cholernym Szkotem. Ot taka wyspiarska filozofia.Cambrinus pisze:No tak. Nie wiem skąd mi się ten Anglik wziął, przecież z niego Szkot jak się patrzy, nawet chyba w kilcie na weselu był...Mart12 pisze:Szkota albo Brytyjczyka. Chociaż jak wygrał to chyba jednak Brytyjczyka.Cambrinus pisze:Dla Anglika
Tym większy szacun dla Lopeza.CFA pisze:Na hiszpańskich forach przywołują takie przypadki z samego Queens - Sampras i Philippuossis ale to musiało być w ubiegłym tysiącleciu .Roger pisze:Super, że Lopezowi udało się wywalczyć tytuł w singla i debla! W dzisiejszych czasach to naprawdę ewenement. Ktoś pamięta taki przypadek w ostatnich 10-20 latach w męskim tenisie?
Obecnie mało kto z liczących się graczy w singlu gra też debla, więc taki wynik jest do uzyskania jedynie w mniejszych turniejach i przez wchodzących do touru. Berretini wpisuje się w taki schemat.