Jurek Kiler pisze:W Nowym Jorku będzie dużo trudniej, w Australian Open nie zagrał ani z Serbem ani ze Szkotem a mimo tego był zmuszony do grania trzech 5-setówek. W US Open szanse Feda maleją, Rafy wzrastają, może w końcu się tam spotkają, może w finale? ale by było...tutaj największą kością niezgody może okazać się ponownie Wawrinka.
Nie powiedziałbym. Federer wróci na USO napakowany pewnością siebie po 2 WS'ach i świetnym sezonie. Wimbledon wygrany bez straty seta, wcześniej turnieje Masters i AO. Rywale będą też inaczej podchodzić do meczu ze Szwajcarem, będą się go bardziej bać. Nawet Nadalowi będzie siedzieć w głowie, że przegrywał z dziadkiem Fedem w ostatnich ich pojedynkach. Oczywiście, podejdzie do ich potencjalnego meczu na 100% i z wolą wygrania z nim za wszelką ceną ale... Gdzieś tam w głowie delikatna rysa może siedzieć przez co nie podejdzie do tego meczu z luźną rączką i myślami "nieważne jak się ten mecz potoczy i tak koniec końców wygram". Może być ciekawe. Teraz to Nadal będzie tym walczącym o przerwanie serii przeciwnika, po tylu latach mamy coś zupełnie odmiennego. Djokovic ładuje baterie na 2018, Murray jakieś problemy z biodrem. Zostaje tak na szybko patrząc oczywiście Wawrinka i Nadal. Jeśli młodszy ze Szwajcarów trafi na kortach twardych Hiszpana to daje mu znacznie większe szanse na wygraną niż w RG.
picnic pisze:Patrząc waszym sposobem rozumowania Fed wygrał AO tylko dlatego, że Nadal grał 5 godzin z Grigorem, a miał jeden dzień mniej na reaktywację. Jakby miał dwa...
Nie był to najważniejszy czynnik decydujący o tym, ale wpływ mógł mieć. Osobiście uważam, że Nadal to robot i on nawet po 30tce będzie się regenerować po 5 setówce jak nowo narodzony ale kto wie, możliwe, że odczuwał i miał już trochę dość w samym finale. Tego się nie dowiemy, w gacie Nadala nie wejdziemy, całe szczęście.