Żeby ziarna zbierać to trzeba trochę ogarniać, a ponoć trener ocenia Cię maksymalnie na bawełnę , i to też tylko pod nadzorem.Jakuboto pisze:Już Ci ten tłuszcz ba mózg padł. To że piję ogromne ilości kawy nie czyni ze mnie murzyna. Co innego jak bym ziarna zbierał na plantacji...
Satysfakcji, a nie efektywności. Ale widzę, że jesteś w temacie.Jakuboto pisze:Kombajn zbiera w godzinę tyle bawełny ile wprawiony człowiek przez cały dzień. W jakim Ty świecie żyjesz?
I jak ja mam odmówić wtedy poddanym?Vivid pisze:Satysfakcji, a nie efektywności. Ale widzę, że jesteś w temacie.Jakuboto pisze:Kombajn zbiera w godzinę tyle bawełny ile wprawiony człowiek przez cały dzień. W jakim Ty świecie żyjesz?
Śmigasz na pole i wszyscy skandują - Niech Vivid zap....la!!!
W najbliższych dniach Andrzej zamierza wydać oświadczenie dotyczące aktualnego stanu zdrowia i tego jak się sprawy generalnie przedstawiają. Ostatnie doniesienia są takie, że wrócił na kort, w tym tygodniu ma trenować na wimbledońskiej trawie, a powrót celowany jest w Libema Open (takie plany były już zresztą w marcu, a jakiś czas temu udział Murraya został oficjalnie potwierdzony). Z innych turniejów wymienia się zawody w Queen's Clubie i rzecz jasna Wimbledon. Judy jednak studzi oczekiwania mówiąc, że nic na siłę, powoli i bez zbędnego ryzyka większego uszczerbku na zdrowiu. Tyle na teraz. Pozostaje czekać na oświadczenie.Cambrinus pisze:Orientuje się ktoś, co tam się dzieję ze Szkotem, czy będzie wracał na trawę?
Nadinterpretacja wg mnie. Znając tendencje dziennikarzy oraz wszystkich zainteresowanych do pompowania balonika, Rodzicielka stwierdza, że powrót owszem, ale bez przyspieszania dla chciejstwa innych i ryzykowania gorszymi konsekwencjami. Zaznaczając wyraźnie, że ważniejsze jest zdrowie i to, by Andy w pełni poczuł, iż jest gotów na wimbledońskie maratony (nawet jeśli zagra w Holandii, czy na kortach Queen's Clubu, niekoniecznie pojawi się na Wimbledonie). Rozsądne podejście do sprawy, po prostu. Przytoczyłam zaledwie suche fakty, ale w wypowiedziach Judy rysuje się dość pozytywne spojrzenie w przyszłość. Co nie zmienia faktu, że dopiero kort i poszczególne turnieje zweryfikują. Zatem nawet jeśli da się wyczuć optymizm, którego brak zarzucasz, rzeczywistość może okazać się brutalna i szybko go zburzyć (oby nie).Vivid pisze:Czyli optymizmem nie wieje w sztabie. Skoro studzi się emocje to tam pewnie za wesoło nie jest.
No właśnie, też szukałem jakiś jego wypowiedzi w stylu "trenuję", "zaraz wracam", "już nie mogę się doczekać", ale praktycznie od stycznia pustka w jego mediach społecznościowych, przynajmniej jeżeli chodzi o wpisy związane z tenisem. Źle to wygląda.Tenisówka pisze:(...) Szkot jest prawie nieobecny w mediach społecznościowych co nie wróży dobrze. Jakby miał wracać za chwilę to by już tam coś pisał z marketingowego obowiązku.