Jeśli nie ma grilla, to trzeba się zastanowić co jest dla organizmu najpotrzebniejsze podczas takiego dnia, a co można sobie podarować. Przede wszystkim trzeba zapewnić:
1. woda
2. elektrolity (sód, magnez, potas, wapń)
3. glukoza
4. aminokwasy
5. kalorie
Darować sobie można natomiast błonnik, warzywa, właściwy stosunek kwasów tłuszczowych, inne witaminy i minerały.
Ważną kwestią jest natomiast łatwość trawienia tego co zjemy. Nie da się uniknąć gry z pełnym żołądkiem (większość rzeczy trawi się co najmniej 3h) jednak wybierając odpowiednie produkty można tego w ogóle nie odczuwać.
1 i 2 zapewniamy wodą wysokozmineralizowaną lub izotonikiem. Jestem zwolennikiem dobrej wody, np. Muszynianki - zawsze to produkt bardziej naturalny. Znaczenie osmotyczności płynów to bardziej marketing firm produkujących napoje niż fakt wynikający z praktyki. W wodzie mineralnej często brakuje potasu. Minerał ten można bardzo łatwo dostarczyć bananami lub daktylami. Przy okazji produkty te uzupełniają glukozę (3).
Po zakończeniu gry warto zjeść coś pełnowartościowego, ale przy okazji lekkostrawnego - np. kromka chleba z piersią z kurczaka lub rybą, jajka ugotowane na półtwardo, może być też biały ryż lub makaron, oczywiście z lekkim mięsem. Jemy to, co nasz organizm najlepiej trawi. W ten sposób dostarczamy 3, 4 i 5.
Bezpośrednio przed kolejnym meczem warto zjeść coś słodkiego i kalorycznego, moim faworytem jest chałwa - nie zalega mi, jest smaczna i dostarcza dużo kcal przy małej objętości. Jeśli tłuste słodycze nam zalegają (a praktycznie wszystkie mają dużo tłuszczu), lepiej nie ryzykować i zjeść banany/daktyle lub energetyczne żele. Trzeba pamiętać, że trudniej w ten sposób dostarczyć dużo kcal. Odradzam natomiast wszelkie batony dla sportowców - zwykle prawie sama chemia i 5% czegoś wartościowego, żeby się nazywało że jest, a cena znacznie wyższa niż zwykłych słodyczy.
Jedząc słodycze trzeba uważać na skoki cukru. Jak zjemy batona na godzinę przed meczem, to dodamy sobie energii na czas czekania, a podczas gry dopadnie nas hipoglikemia, a w efekcie senność, dekoncentracja i spadek formy fizycznej. Dlatego słodycze najbezpieczniej jeść tylko przed i ewentualnie podczas samej gry.
Podsumowując:
- porządna woda mineralna cały czas,
- banany i daktyle,
- po każdym meczu mały, lekkostrawny, ale pełnowartościowy posiłek,
- słodycze jako uzupełnienie kcal, uwaga na skoki cukru.
Jak ktoś lubi wydać pieniądze na suplementy, to uzasadnione jest picie BCAA (aminokwasy rozgałęzione). Nie jest to jednak konieczność, ważniejsze jest odżywianie.
Ostrożnie z kofeiną - pierwszy mecz może się grać fajnie, ale pod koniec dnia duża ilość wypitej kawy lub energetyka może mieć negatywny wpływ na koncentrację i kondycję.
Po turnieju trzeba się porządnie najeść. Jest to czas, w którym można sobie pozwolić na pizzę czy wielkiego schabowego i miskę lodów - nie ma opcji, żeby poszło w tłuszcz.
Do tego kilka gram witaminy C i do końca dnia woda mineralna.