Vivid przedstawił bardzo celne obserwacje, aczkolwiek w niektórych przypadkach ja wyciągałbym inne wnioski.
Vivid pisze:Ta dyskryminacja zaczyna się już na korcie i z tym jest problem. Przykład piłki nożnej przywoływany wcześniej nie jest dobry. Różnica polega na tym, że panie grają w tenisa między facetami lub nawet z nimi. W piłce tego nie ma. Tam najwyżej można razem śledzić spotkania na stadionie czy w telewizji.
Ja myślę, że przykład piłki jest dobry, ale nie idealny.
Ale idealny ciężko znaleźć, bo tu trzeba by porównywać inne forum tenisowe, a z tym może być ciężko.
Zresztą, z tym niegraniem kobiet w piłkę, to też jest pewna przesada, bo niektóre grywają. Oczywiście, jest to malutki procent, ale są takie, które grywają. Na forum tenisowym spodziewamy się raczej kobiet, które grają w tenisa, więc na forach piłkarskich jest szansa na te, które grają w piłkę.
I jeszcze jedno. Co prawda w tenisa kobiety częściej grają przeciw facetom niż w piłkę, ale za to piłka jest bardziej postrzegana jako męska domena i myślę, że nie pomylę się za bardzo, jeśli postawię sprawę tak: przegrać z babą w tenisa to taki sam wstyd dla faceta, jak wykazać się mniejszą wiedzą piłkarską.
Vivid pisze:A co do kortu - idziemy na kort, grają panie. Rozmawiamy tu bez ściemy, nie chodzi o technikę tenisową ale o samą ogólną sprawność fizyczną - wiele z nich to kompletne ruchowe pokraki.
Nie, to nie prowokacja czy szowinizm, to uczciwa ocena. A tenis to gra techniczna, wymagająca ruchowo, tu wszystkie mankamenty sprawności ogólnej wychodzą.
I tu się zaczyna ... i to jest problem. Śmichy, chichy itd. Pytam po co?
1. OK, są pokraki, ale większe pokraki siedzą w domu i nie robią nic ...
2. OK, są pokraki, ale to jest rekreacja, co to kogoś obchodzi?! Jest zabawa, jest ruch dla zdrowia, o to chodzi.
Zwyczajnie takie reakcje nie są potrzebne i nie są uzasadnione, to też zraża i stawia mury.
Tu gdzieś wychodzi męska natura rywalizacji. Między facetami też tak jest.
Na kortach jestem często, ale nie spotkałem się z ani jednym takim zachowaniem wobec kobiet. Wobec facetów - tak, ale jak sam zauważyłeś, tu wychodzi męska rywalizacja. Oczywiście jak się spyta jakaś, jak oceniana jest jej gra, to dostanie szczerą odpowiedź, ale to chyba normalne. Zresztą, ja raczej pytany nie jestem.
Mnie za to zdarzyło się kilkukrotnie wręcz zj**ać od góry do dołu babę, która przed/po grze wlazła mi w czasie wymiany na kort. Tu już nie ma zmiłuj, stosuję równouprawnienie, jak facet włazi to też dostaje wiązankę komplementów.
Vivid pisze:Jak są w miarę równi to jest największa sztama. Jak ktoś jest znacząco słabszy to jest już lekceważenie i patrzenie z góry, już się puszą. Jak ktoś jest znacząco lepszy to niby kumpel ale gdzieś ta zawiść się tli, gdzieś ta szpila musi być wbita.
I nie mówcie mi, że tak nie jest, trochę uczciwej samooceny
Tak nie jest.
Znaczy - słabszych mogę i trochę wyśmiewać, ale do lepszych nie czuję zawiści. Właśnie wręcz wolę trzymać z lepszymi, bo się od nich uczę, a że lubię rywalizację i jestem ambitny, to nawet baty mnie nie zniechęcają do takiej osoby (o ile nie jest jakimś burakiem czy innym oszustem, był taki, co spokojnie mógł mnie ograć tak gdzieś 6/2 6/2, ale wolał jeszcze kantować, z takimi miałem zawsze jazdy i to nie z zawiści, raczej z nienawiści
).
Vivid pisze:Ujmę to tak, nie zawsze się to opłaca, nie jeden wieczór w miłym towarzystwie fajnej kobiety skończył się śniadaniem
kiedy byłem mniej pewny siebie a bardziej nieporadny czy nieśmiały
Czasem jak widać warto
Także i tu na forach, nie ma co do końca się puszyć czy napinać.
I tu jest ten fragment, w którym mam zupełnie inne wnioski, a raczej inne podejście. Niektórym facetom nie jest to potrzebne, a inni po prostu nie chcą być kimś, kim nie są. Do tej pierwszej grupy zaliczę choćby mężczyzn w stałych związkach. Ty jesteś (starym) kawalerem, więc możesz sobie podrywać na korcie na "nieśmiałego ciamajdę", co może przynieść skutek uboczny w postaci tego, że kobieta na korcie poczuje się lepiej, jak dasz jej wygrać i chętniej wróci na kort, czy wejdzie na forum. Ja mam narzeczoną, więc takie zachowanie co najwyżej mogłoby się skończyć zasłużoną awanturą, która mi potrzebna nie jest.
A po drugie, wielu facetów, w tym ja, w rywalizacji dają z siebie wszystko. Rzadko się zdarza, żeby na męskim turnieju grała kobieta, ale jeśli już, to będę grał najlepiej, jak potrafię, bo taki już jestem. Nie odpuszczę ani na milimetr, tak jak nie odpuściłem Basickowi i ZG na TF-ach. No bo czemu miałbym im odpuszczać?
To samo z tym rzekomym napinaniem. Nie pytany - nie oceniam niczyjej gry (no chyba że kogoś dobrze znam, to koleżeńskie uszczypliwości się pojawią), kobiet też nie. Ale jak mnie zapyta, jak gra, to jeśli gra marnie, to taką odpowiedź otrzyma. Jeśli gra jak kaleka, to właśnie to usłyszy. Jak gra dobrze, to oczywiście pochwalę. Po prostu nie widzę powodu, żeby nie być szczerym. Ja dyplomatą nigdy nie byłem i chyba nie będę. W politykę się nie bawię, walę prosto z mostu.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor
"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby
"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"