Mam problem z mięśniem skośnym biodra lewego, a konkretnie został on naciągnięty. Pierwszego dnia pojechałem do szpitala, tam pojawiło się podejrzenie złamania kolca biodrowego ale ostatecznie wyszło tylko te naciągniecie z czego bardzo się cieszę. RTG nic nie wykazało, USG zresztą też nie zbyt wiele więc niby jest wszystko ok, ale... noga nadal boli. Jeden z lepszych lekarzy w Szczecinie stwierdził, że z czasem wszystko powinno się ustabilizować. Chodzić już mogę normalnie, z jazdą na rowerze też jest wszystko ok, ale gdy próbuję biegać przeszywa mnie dość mocny ból. Jak myślicie, kontuzja przejdzie sama, czy może powinienem chodzić na jakieś spacery albo próbować lekkim truchtem rozruszać tę nogę? Może ktoś z was miał kiedyś podobny problem?
PS.: Kiedy złamałem rękę w nadgarstku, po zdjęciu gipsu jeszcze mnie przez jakiś czas bolała ale stwierdziłem, że pójdę na korty i po kilku treningach ból ustąpił.