Wystarczy przeglądnąć listę zwycięzców turniejów WS z lat 1979-1989 i 1989-1999, żeby się uśmiechnąć na to zestawienie.PitS pisze:Lista ta mnie rozbawiła a Was?
Wystarczy przeglądnąć listę zwycięzców turniejów WS z lat 1979-1989 i 1989-1999, żeby się uśmiechnąć na to zestawienie.PitS pisze:Lista ta mnie rozbawiła a Was?
Jak dla mnie to Twoja nadinterpretacja. Chociażby z tego względu że we wpisach o zawodnikach nie ma "ciekawych osiągnięć" czy też unikalności tylko ilość wygranych turniejów WS, mastersów i czas panowania jako #1. Wpisy o Djokovicu, Roddicku czy Ferrero są po prostu śmieszne.PitS pisze:Bo widzisz to jest plebiscyt, więc to ile kto zdobył i co nie powinno być pierwszoplanowe bo to można załatwić przy pomocy statystyki. Ja to rozumiem jako pytanie kto do tego sportu wniósł coś nowego, ew. stanowił doskonałość samą w sobie.
A właśnie skąd informacja że to czytelnicy mieli coś do powiedzenia? Ja nie znalazłem żadnego wpisu że to dziennikarze wraz z czytelnikami tego czasopisma wytypowali tych zawodników, a autor figuruje jeden...PitS pisze:Oczywiście że to moja interpretacja. Do tego nie musi być właściwa.
Zaznaczam tylko fakt że gdyby redakcji chodziło o wytypowanie 10 na podstawie punktacji pytanie wystarczyło postawić przed komputerem a nie czytelnikami/ekspertami.
ppeter pisze:To zestawienie jest ogólnie dziwne, dla mnie Kuerten powinien być przed Roddickiem.
Dlaczego Djoko jest przed Ferrero?
Zestawienie pań bardziej trzyma się kupy.
Naprawdę szczere gratulacje, zarówno za tą tezę, jak i za to żeby zestawiać Roddicka w towarzystwie tych dwóch graczy.ppeter pisze:Nadal, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo jest jakimś unikatowym zjawiskiem, ale Novak, A-Rod czy Ferrero trafili na tą listę, bo inaczej nie było by jak dziesiątki zamknąć.
Inny etap kariery w stosunku do Djokovica. Co do Ferrero się zgodzę. Trzeba poczekać ile Serb zdoła ugrać.HeadShot pisze:Przez każde z tych lat tej dekady ten zawodnik był w ścisłej czołówce światowej, w pięciu z tych sezonów dochodził do finałów Wielkiego Szlema. Ponadto wygrał więcej turniejów niż Ci dwaj razem wzięci. Zdobył DC, zamykał rok jako nr 1.
Czy jesteś tak zapatrzony w swojego idola że dowcipu nie widzisz?HeadShot pisze:Aha, jeszcze wyżej też jest ciekawy post.
Safin przed Nadalem
No tak, przecież 2 szlemy na całą dekadę grania to więcej niż 6 zdobytych przez jej połowę, nie mówiąc o 4 wygranych RG z rzędu i innych sukcesach. To nie jest koncert życzeń.
Ale skąd to hasło o "wnoszeniu" czegokolwiek? Do tej pory nie wiem o co oparte jest to założenie że temu "rankingowi" taki cel (wyróżnienie "wyjątkowych") przyświecał.ppeter pisze:Moje i sądzę PitSa zdziwienie (chociaż to może złe słowo), bierze się stąd, że w dziesiątce najlepszych tenisistów ostatniej dekady, oprócz pierwszej piątki (gdzie dwójka to przedstawiciele mijającej dekady), znajdują się tenisiści, którzy nie wnieśli nic wybitnego do tenisa.
Właśnie, zależy jakie kryterium w tej dekadzie przyjmiemy jako miarę wielkości, jak WS to i tak przykro mi HeadShot, Safin będzie przed Roddickiem. Jedynie tu będzie za Nadalem. Ale po co robić wtedy własne zestawienie? Trzeba było poprosić ATP o zestawienie z komputera wg punktacji.El Diablo pisze:Czy jesteś tak zapatrzony w swojego idola że dowcipu nie widzisz?HeadShot pisze:Aha, jeszcze wyżej też jest ciekawy post.
Safin przed Nadalem
No tak, przecież 2 szlemy na całą dekadę grania to więcej niż 6 zdobytych przez jej połowę, nie mówiąc o 4 wygranych RG z rzędu i innych sukcesach. To nie jest koncert życzeń.
PitS ubóstwia Safina. Co WS prezentował wizję-marzenie o Safinie który pokazuje na co go stać. Tutaj zgodnie z kanonem.
Nic dodać!ppeter pisze:Moje i sądzę PitSa zdziwienie (chociaż to może złe słowo), bierze się stąd, że w dziesiątce najlepszych tenisistów ostatniej dekady, oprócz pierwszej piątki (gdzie dwójka to przedstawiciele mijającej dekady), znajdują się tenisiści, którzy nie wnieśli nic wybitnego do tenisa. Wspomniany przez ciebie A-Rod, to taka trochę nieudolna kopia Jima Couriera, a z wymienionej przeze mnie wcześniej trójki, to właśnie chyba Ferrero zasługuje, żeby znaleźć się najwyżej, ponieważ on wniósł do tenisa najwięcej i gdyby nie kontuzje, mógłby trochę pomieszać Rafie, zwłaszcza na początku.
Ponieważ wg punktacji rankingowej wygrana w turnieju WS jest równa wygrana w 2-óch Mastersach. Nie wiem po co pchasz się w tą hipotezę o "wnoszeniu" czegoś do dyscypliny.PitS pisze:Ale po co robić wtedy własne zestawienie? Trzeba było poprosić ATP o zestawienie z komputera wg punktacji.
Roztrząsanie co mogłoby być nie ma w tym przypadku sensu. Jak napisałem w innym wątku - przy założeniu że Safin przy większej pracowitości prezentowałby piękny i regularny tenis to moglibyśmy mieć najpiękniejszą rywalizację w historii Fed vs Marat... a tak. Było jak było...PitS pisze:Czemu się pcham?
Bo wg liczb taki Haas jest nikim, a większym geniuszem tenisowym ostatniej dekady od niego jest Martin Verkerk.
A ja nigdy nie dołączałem do peletonu.
Ponieważ nie zaliczył ani jednego finału WS, a Mastersów za dużo nie wygrał...TadX pisze:A Davydenkę czemu w takim razie nie umieścili?
Gdzie napisałem, pokaż mi proszę, że Roddick jest przed Safinem ?PitS pisze:Właśnie, zależy jakie kryterium w tej dekadzie przyjmiemy jako miarę wielkości, jak WS to i tak przykro mi HeadShot, Safin będzie przed Roddickiem. Jedynie tu będzie za Nadalem.
PitS pisze:Jeśli jako kryterium przyjmiemy kontakt z publicznością to na mapie ewolucji Andy przepraszam za porównanie wychodzi właśnie na ląd, Nadal właśnie uczy się latać, kiedy i czy dojdą do jednego z najbardziej medialnych graczy ery Open? Sądzę że nigdy.
Nie zgodzę się, te 4 finały to jednak dowód na to, że niestety jest w czołówce od wielu lat, i zasługuje na takie a nie inne miejsce w tej hierarchii.El Diablo pisze:Jeszcze w kwestii Roddicka. Wygrał 1 turniej WS, koniec i kropka. Nie ma "bo przegrał w finale", nie ma "bo grał w trakcie rządów Federera". Usuńmy Nadala to Fedzior miałby totalnie wyśrubowany rekord tytułów WS.