Na pewno nie ma z czego robić tragedii. Moim zdaniem przegrał na własne życzenie.I3 pisze:To zadam inne pytanie. Czy należy z tej wygranej robić tragedię? Bo to co widziałem w końcówce to była masakra jakaś.
Na pewno nie ma z czego robić tragedii. Moim zdaniem przegrał na własne życzenie.I3 pisze:To zadam inne pytanie. Czy należy z tej wygranej robić tragedię? Bo to co widziałem w końcówce to była masakra jakaś.
Jaką tam znowu tragedię... Ja uważam, że nie ma się czym przejmować [nie biorę teraz tego meczu pod uwagę bo to była wpadka totalna]. Po prostu Federer nie jest już taką maszynką, która nagle sensacyjnie przegrywa mecz a później nadchodzi kolejny turniej i wygrywa mecz za meczem pokazując, że był to tylko wypadek przy pracy. Według mnie trzeba się już przyzwyczajać do tego, że dla Szwajcara takie mecze będą się przytrafiać coraz częściej. Taka jest kolej rzeczy bo jak każdy z nas wie nie można być cały czas na szczycie. Z biegiem lat wszystko się kończy, nogi już nie takie jak kiedyś itp. Już w poniedziałek rusza turniej w Cincy i zobaczymy co tam Fed pokaże [oby nie to co dzisiaj ].I3 pisze:Czy należy z tej wygranej robić tragedię?
Trudno mi się odnieść, bo niestety nie miałem okazji oglądać meczu, ale nie ukrywam, że jestem trochę zaskoczony, choć On dopiero wraca po dłuższej przerwie, więc nie możemy po pierwszym turnieju wysuwać pochopnych wniosków. Argentyńczyk był i jest w gazie od dwóch tygodni i ciągnie, co nie zmienia faktu, że jak go widzę to mam ochotę nacisnąć czerwony przycisk pilota, oby nie zagrał w finale.HeadShot pisze:Bodysek, jak skomentujesz dzisiejszy wynik Nadala ?
Jestem podobnego zdania i też tak to odbieram jak patrzę na jego grę. Jednak kiedyś te "nie granie na 100%" wystarczało do wygrywania .bodysek pisze:Roger w Mastersach nie gra na 100%, nie przykłada się, z resztą ten kto uważnie śledzi ATP to to zauważy.
Uwierz że to nie nasza polska mentalność tylko amerykańska. Na Wimbledonie był blisko jak nigdy wcześniej więc mu ochoty do gry nie zabraknie.bodysek pisze:Jak przyjdzie mu zagrać w finale z Rogerem to nawet nie będą musieli wychodzić, takich porażek jak na Wimbledonie 09 się długo nie zapomina, choć wierzę w siłę woli Jankesa.
El Diablo pisze:Roddick teraz powinien bardzo poważnie potraktować najbliższe spotkania i dobrze rozplanować kalendarz by być "w uderzeniu" i jednocześnie być na tyle świeżym aby wygrać US Open... jest to możliwe...
Roddick przed własną publicznością... w formie... zmotywowany... z Fedem w finale... no chciałbym, chciałbym...HeadShot pisze:Zawsze jest ten tydzień przerwy kiedy grają w New Haven, poza tym przerwa od Wimbledonu była długa... Ewentualnie, jak uzna że potrzebuje tego, można odpuścić nieco Cincy
Już to przerabialiśmy w 2006 roku, była publika, forma i motywacja (?) chyba też, jak się skończyło...? Tak, tak wiem Roger był wtedy w szczytowej formie, ale co z tego? A-Rod był słabszy i tyle. Jak dla mnie gdyby doszło do takiego finału to 3 sety bez historii dla Szwajcara. Na tegorocznym Wimblu tak samo typowałem, oszukałem się okrutnie, ale nie wziąłem pod uwagi tego, że Fed grał bądź co bądź pod presją, 15 Szlem, Sampras na trybunach, tam się rodziła historia. Teraz nie będzie żadnej presji, gdy Fedek gra na luzie i to jeszcze w WS to aż strach z nim stanąć w szranki.El Diablo pisze:Roddick przed własną publicznością... w formie... zmotywowany... z Fedem w finale... no chciałbym, chciałbym...HeadShot pisze:Zawsze jest ten tydzień przerwy kiedy grają w New Haven, poza tym przerwa od Wimbledonu była długa... Ewentualnie, jak uzna że potrzebuje tego, można odpuścić nieco Cincy
Prawie robi wielką różnicę. Gdybać można w nieskończoność. Z Was dwóch to nie Bodysek żyje w wyimaginowanym świecie.HeadShot pisze:Poza tym, jeśli pamiętasz, a wątpie, to Roddick w USO 2006 miał 3bp na 5-4 w 3 secie, co za tym idzie prawie 2-1 w setach.
Dywagowanie na tematy w stylu "Kto żyje w wyimaginowanym świecie?" jest dla mnie bezcelowe, ale jeśli chodzi o meritum sprawy, to opinia bodysekawyczesany pisze:Prawie robi wielką różnicę. Gdybać można w nieskończoność. Z Was dwóch to nie Bodysek żyje w wyimaginowanym świecie.HeadShot pisze:Poza tym, jeśli pamiętasz, a wątpie, to Roddick w USO 2006 miał 3bp na 5-4 w 3 secie, co za tym idzie prawie 2-1 w setach.
wydaje mi się mocno przesadzona. Andy ostatnio naprawdę gra niezły tenis. Fed ma olbrzymi talent, ale zdarzało mu się tracić sety ze słabszymi od Roddicka.bodysek pisze:Jak dla mnie gdyby doszło do takiego finału to 3 sety bez historii dla Szwajcara.
Nieźle by się pewnie historia tenisa pozmieniała jakby te "prawie" się sprawdzało .HeadShot pisze:Roddick w USO 2006 miał 3bp na 5-4 w 3 secie, co za tym idzie prawie 2-1 w setach.
To fakt dla Feda zdarzają się takie sytuacje i to coraz częściej ale chodzi tu bardziej o to, że Szwajcar ma Roda opatrzonego, lubi z nim grać i nawet gdy Andy jest w bardzo wysokiej formie [finał Wimbledonu] to Roger i tak jest w stanie go pokonać. Teraz po wygraniu takiego ciężkiego pojedynku z Amerykaninem na trawie jego pewność siebie w meczach z nim powinna być jeszcze większa według mnie.Juan pisze:Andy ostatnio naprawdę gra niezły tenis. Fed ma olbrzymi talent, ale zdarzało mu się tracić sety ze słabszymi od Roddicka.