Długi czas nie widziałem Amerykanina w akcji i jest to dla mnie zaskoczeniem że chodzi b. często do siatki . Duży plus dla niego ,ogólnie zmienił styl.
Ale tego meczu nie wygra 2 przełamanie w 2 secie i jest po zabawie
Logika tego zdania jest dla mnie zagadką ale to może być wina niezrozumienia przekazu. Dlatego powiem jak go zrozumiałem.kobbe66 pisze:Długi czas nie widziałem Amerykanina w akcji i jest to dla mnie zaskoczeniem że chodzi b. często do siatki . Duży plus dla niego ,ogólnie zmienił styl.
Masz na myśli to zagranie z obrotem?bodysek pisze: PS. Ale jedna piłka A-Roda pod siatką miodeczek, ta po której w ekwilibrystyczny sposób zgasił piłkę, która wylądowała tuż za siateczką, ale i tak później przegrał ten punkt...
Zwłaszcza pod względem serwisu podobieństwo jest uderzające.BM pisze:Murray to moim zdaniem męski odpowiednik Hingis.
Murray grał raz krócej, raz dłużej, szachował szybkością i długością uderzeń. Tym samym, kusił Roddicka do siatki, by tam go boleśnie minąć.BM pisze:Większość piłek Murraya wędrowało w pół kortu, na dodatek w środek! I co robił z tym Roddick? NIC! A jeżeli już się decydował na atak to był brutalnie mijany po fatalnym przygotowaniu ataku.