Dagu77 pisze:...potrzebna jest tu feminizacja...
Co przez to dokładnie rozumiesz? Bo widzisz ja, jako głęboko oddany swej pasji miłośnik kobiet jestem zawziętym i zatwardziałym wrogiem feminizacji... Co więcej wrogiem feminizacji w moim odczuciu są same kobiety...
Bo czy chodzi o powrót do starego dobrego hasła - "Kobiety na traktory"? Chyba nie. Otóż głęboko w to wierzę (jako zadeklarowany liberał), że świat jest od zawsze mądrze podzielony na role męskie i żeńskie. Tak jest. Tak jest wszędzie. Po prostu "ludzie są różne". I tak jak w 99,9% przypadków nie będę pchał karła do NBA, tak uważam że - generalnie - kobiety i mężczyźni mają różne predyspozycje psychofizyczne. Tak jest. My jesteśmy z Marsa, a Wy z Wenus! Kropka. Czy to źle?
Nie, to nie źle. To wspaniale, bo doskonale się uzupełniamy. I tak długo, jak długo czujemy się dobrze w swoich rolach jest super. Osobiście (tu wyjdzie mój seksizm) nigdy (z 90% ufnością) nie zatrudniłbym faceta - księgowego - my faceci się do tego nie nadajemy, bo nie mamy cierpliwości i staranności kobiet (z 90% ufnością). Problem pojawia się więc, kiedy "dziewczynka" chce bawić się samochodami i grać w kapsle, a "chłopiec" jest bardziej zainteresowany kuchnią, dziecięcymi wózkami itp. Społeczeństwo tradycyjne odmawia im tego prawa. Tymczasem to w tym właśnie prawie leży sens wolności. W prawie do pozostawania w opozycji do stereotypu!
Nie chodzi więc o zrównywanie praw kobiet i mężczyzn. Nie chcecie mieć "prawa do pierwszeństwa w drzwiach" oraz "prawa do kwiatów"? Czy może powinniśmy oczekiwać od Was tego, że to Wy przyjmiecie wobec nas "męskie" postawy? Że będziecie bez emocji brać udział w "oczyszczających mordobiciach" (werbalnych i nie tylko)? Nie podejrzewam. Chodzi o to, żeby społeczeństwo zrozumiało, że każdy ma prawo realizować się w dowolny sposób wykorzystując (lub nie) własne talenty i nikt nie powinien być "szufladkowany". Jeśli na tym polega "feminizacja" - jestem za. Urawniłowce natomiast mówię stanowczo, po trzykroć - NIE!
P.S. Wiele problemów kobiet wynika z ich własnego podejścia. Wielu pracodawców (także kobiet) wolałoby zatrudnić ładną, bystrą dziewczynę niż kostropatego młokosa, ale... Jeśli zostanę dłużej w pracy z chłopakami, żona zapyta mnie dlaczego tak późno wracam. Wyjaśnię, że mamy pilny projekt i sprawa zostanie zamknięta. Niech teraz wrócę po podobnym wieczorze z... no właśnie... Myślicie, że moje tłumaczenie również tak szybko zamknie sprawę, czy będzie ona wracała przez 365 najbliższych wieczorów? A jeszcze nie daj Bóg chlapnę w biurze coś, co któraś z Pań uzna za molestowanie... same kłopoty z tymi bystrymi dziewczynami... A był tam jeszcze taki mniej bystry, ale chłopak... Przyuczy się... Weźmy jego... Oczywiście temat można rozwijać i przesunąłem się po nim bardzo pobieżnie...