Niestety, ziściło się to czego spodziewali się komentatorzy (KLIK, KLIK), Białorusinka wzięła rewanż na Idze za porażkę w Stuttgarcie. Nie oglądałem, więc nie będę się wymądrzał, które z tych eksperckich prawd okazały się decydujące. Aryna szczytuje z formą ostatnio i ma naprawdę "mocne" argumenty na szybkich kortach. Poniżej skróty z meczu.
Szkoda, że otwarcie tematu na finały dopiero, ale zawsze coś jeszcze można dodać. Odnośnie finału kobiet, to nie podoba mi się styl gry obu tych zawodniczek i wynik nie był mi obojętny jedynie z czysto patriotycznych powodów (no może za Białorusinką też nie przepadam). Akurat w rywalizacji tej pary zawodniczek ta, która albo dołoży więcej gry kombinacyjnej albo przeważy w siłowych wymianach - ta będzie górą. Pamiętam jakiś rok temu, może półtora jak kombinacyjnym graniem doprowadziła Sabalenkę do szału kilka razy Anisimowa (swoją drogą robi przerwę w grze) a Aryna poszła po rozum do głowy i zaczyna odejmować nieco mocy na rzecz precyzji czym do tej pory raziła ją Świątek. W Madrycie role się odwróciły - Sabalenka zagrała bardziej ganiając Świątek po korcie i zepchnęła ją do obrony - czasami rozpaczliwej. W męskim finale takich dwóch małych gladiatorów. Podoba mi się lekkość i szybkość z jaką Alcaraz porusza się po korcie, to zwiastuje, że ma organizm naturalnie elastyczny i jakieś głębsze urazy eliminujące na pół sezonu go ominą. A po drugie jest obecnie najbardziej widowiskowo grającym z czołówki ATP - choć te skróty forhandowe stają się już nudne . Ale dobrze się ogląda.
Iga jakaś niemrawa w tym finale 36 63 36, może to granie po nocach 4R,QF, SF, (20 i 2x23) ją trochę wytrąciło, ale sama chciała.
Tylko po co? Gra się w podobnych warunkach jak finał, a nie odgrywa popularyzatorkę tenisa.
Sabalenka wyjątkowo stabilna, choć myślałem przy 3:3 w trzecim secie, że to Sabalenka pęknie.
Ciekawe na ile Sabie starczy pary na cały sezon, warunki niby ma, ale ma do noszenia i wyciągania kilka kg więcej.
Jabeur wiadomo, nie daje rady fizycznie, Rybakinie też nawala kręgosłup od tego schylania się po piłkę.
W każdym razie Świątek ma rywalkę, nawet na clay'u.