Były Grale, to pogadajmy gdzie umoczyliśmy.
Nie chodzi o sprzęt grany testowo. Chodzi o ten, który kupiliśmy i było ups ...
Ja u siebie mogę wymienić dwie pozycje.
Absolutny wygrany? No może nie. Rama od czapy, ale kupiona celowo.
Wilson Hammer 2.7 Si (wersja na USA). Bańka 110, masa wybitnie na łepetynę, rama o profilu DTB. W najgrubszym punkcie ... uwaga ... 5 cm (50 mm)! Jak dałem ówczesnemu trenerowi do wciągnięcia to się Andrzej nagimnastykował bo na maszynę nie weszła
Rakieta sztywna jak cholera, do tego straszna pała. Można było płot za kortem wyrywać. Ale miałem z niej ubaw. Kupiłem bo mnie te gabaryty rozwaliły. Chyba pierwsza połowa lat 90`, pierwszy sklep ... NIKE w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej (tak, były tam też rakiety tenisowe).
Leżała u mnie wiele lat. Potem pożyczyłem Koledze, który wyniósł się na stałe do Krakowa. Rama już do mnie nie wróciła. Piotrek nigdy jej nie przywiózł, ja też się nie upominałem. Nie ma tematu. Choć w sumie nawet bym ją teraz na kort zabrał Kontakt mi się niestety z Piotrkiem urwał wiele lat temu.
Taka już prawdziwa wtopa to Head FXP Heat. Kiedyś mnie podkusiło, że może zmienię typ rakiet jakimi gram. Jakieś tweenery z balansem bardziej na główkę i z jej większą powierzchnią. Trochę się zawziąłem i nie odpuściłem od razu. Barowałem się z nimi jakieś pół roku. Potem sprzedałem ... komuś z Krakowa.
Wychodzi na to, że obie moje sprzętowe "porażki" trafiły do starej stolicy Jasnej Pomrocznej.
Wspomnę jeszcze jeden wynalazek. Pod koniec lat 90` kupiłem na ... giełdzie samochodowej grafitową rakietę produkcji rosyjskiej. No musiałem nią zagrać Dałem za nią chyba 180 zł. Na prawdę dało się nią grać d..y nie urywało, ale całkiem przyjemna.