No dobra, miałem napisać więcej o meczu, więc w sumie czemu nie teraz? Opis lekko (ale tylko lekko
) z przymrużeniem oka.
Zaczęliśmy od rozgrzewki na małe kara. Szczerze mówiąc to ja psułem częściej i nie da się ukryć, że to Jakuboto prezentował się w tym elemencie lepiej z nas 2. Na szczęście rację miał Artlight, pisząc, że jest to ten fragment tenisa, który wychodzi Tomkowi najlepiej.
Potem przeszliśmy do gry na całym korcie i... w sumie na rozgrzewce też nie było tragedii.
Co innego w grze na punkty.
Tomek wygrał losowanie i wybrał serwis. Gema zamknęliśmy w 4 punktach, a Jakuboto popełniał w nim różnego rodzaju błędy. W kolejnym gemie też sprezentował mi 3 pierwsze piłki i gdy zaczynałem liczyć na mecz podobny do tego w którymś z turniejów rangi Futures, gdy jakiś Ukrainiec nie wygrał nawet piłki, Jakuboto zaskoczył mnie swoją najmocniejszą bronią - uśpieniem czujności. No bo po tych 7 punktach, gdy zagrania w płot biły się o palmę pierwszeństwa z zagraniami w siatkę pomyślałem sobie, że absolutnie ten gość z drugiej strony siatki nie ma jak wygrać punktu i zapomniałem o istnieniu czegoś takiego jak podwójny błąd serwisowy.
Na szczęście potem wszystko wróciło do normy i gema zamknęliśmy jakimś błędem Tomka.
W kolejnych 3 gemach Tomek wygrywał pierwszy punkt, ale... nie licząc gema na 5/0, więcej nie ugrywał. Dopiero w w/w gemie wygrał drugi punkt przy 40/15 dla mnie. A w kolejnym była nawet gra na przewagi i Tomek nawet jedną chyba miał. Tak samo było w gemie otwierającym drugiego seta. Ale w obu tych gemach gdy tylko Jakuboto miał szanse na gema, to ja grałem na przerzut, bez ryzyka i Tomek psuł. Czasem faktycznie trzymałem go głęboko na bekhendzie i nie miał argumentów, żeby coś sobie wypracować, ale czasem grałem dość krótko i miał okazje, ale wtedy paskudnie przestrzeliwał. Przy 6/0 1/0 15/0 Tomek wygrał jeden punkt, po czym nastąpiła seria 19 piłek przegranych przez niego z rzędu. Z czego moich winnerów było tam mało - może z jeden lob (choć generalnie Tomek do nich dobiegał, część zepsuł, ale sporo jakoś przebił), ze 3 minięcia, 1-2 skróty. Tak to same babole.
W trzecim secie nastąpił (na krótko) przebłysk niezłej gry Jakuboto - wygrał 6 punktów w pierwszym gemie i ostatecznie zapisał go na swoim koncie, choć z 40/15 dla Tomka zrobiłem swoją przewagę. Na koniec gema wyrzuciłem mijankę, którą zwykle trafiałem. Ale też inna sprawa, że Tomek złapał woleja, którego spokojnie mógł zepsuć, bo pierwsze minięcie było trudne do odegrania. Kolejne 2 gemy do 0 dla mnie, w tym momencie przyszedł htb. Jako że przy publiczności wstyd przegrywać punkty, to grałem ostrożnie i głównie przebijałem, ale od czasu do czasu próbowałem jakiejś kontry z bekhendu, skróta, żeby zaprosić Tomka do siatki i minąć/przelobować albo zagrania na BH Tomka i ataku do siatki. Nie wszystko wychodziło, ale kilka punktów wygrałem sam, bez błędów rywala. Do końca meczu gema już nie straciłem, choć były okazje. Choćby na otwarcie 4. seta: pierwsza akcja była ładna, akurat przyszedł Basic, to chciałem się popisać. po długiej wymianie zagrałem głębokiego crossa z bekhendu (z krótkiej piłki) i wykończyłem wolejem BH ze środka krótko, w karo serwisowe po stronie forhendowej Jakuboto. Druga akcja miała być podobna, ale tym razem grałem wolej forhendowy. Problem w tym, że rakieta mi się przekręciła przy uderzeniu i wywaliłem wyraźnie w korytarz deblowy. Potem jakieś 2 błędy i jest 15/40. Ale na szczęście wziąłem się za przebijanie bez ryzyka i Tomek wywalił ile trzeba piłek.
Potem gemy były już raczej krótkie. Wyjątkiem ostatni w nieskończonym secie. Ostateczny wynik to 6/0 6/0 6/1 6/0 4/0. W pierwszych 4 setach Tomek ugrał odpowiednio 9, 4, 11 i 9 piłek. W ostatnim nie liczyłem, bo wiedziałem, że nie skończymy.
Co do samej gry (tak to umownie nazwijmy
) Tomka, to zdecydowanie na duży plus bieganie. W sumie to jedyny plus, więc może warto się przerzucić na lekkoatletykę? Jeśli musisz coś trzymać w ręku, to może być sztafeta.
A tak serio, to Tomek naprawdę dobiega do wielu piłek, które większość by odpuściła. Skróty grałem rzadko, bo nawet do tych trudnych Tomek dobiegał, a ja często gram skróty źle - za wysoko lub za głęboko (albo jedno i drugie). Dopiero w 5. secie widziałem, że Jakuboto brakuje już nóg, więc kilka winnerów zagrałem skrótami. Wcześniej bardziej opłacało się zagrać wrzutkę w pół kortu, bo Tomek albo psuł, albo nie był w stanie skończyć i otwierał pole do kontry.
Oprócz tego Tomek ma nieprzyjemnego slajsa z BH, ciężko mi było to zagranie odkręcić inaczej niż pasywnie. Znam wielu ludzi slajsujących lepiej (choćby JCz), ale też nie można powiedzieć, żeby ten element przynosił Tomkowi wstyd, generalnie jak na ten poziom gry, to slajs jest takim promyczkiem na zachmurzonym niebie.
I to w sumie tyle z pozytywów.
Reszta jest przeciętna lub słaba.
-Serwis - pierwszy ma skuteczność około 5%. Jak wejdzie, to jest groźny, chyba nawet były 3-4 wygrywające, ale zdecydowana większość nie wchodzi, spora część jest złapana z tak złym timingiem, że uderza w kort przed siatką. Nie dlatego, że nie dolatuje, jest za słabo zagrany, po prostu za szybko i zbyt gwałtownie Tomek zamyka nadgarstek.
-Forhend jest przeciętny, dużo błędów, ale też jakaś moc ofensywna jest. Prawie wszystkie winnery Tomka to te z forhendu.
-Bekhend - słaba regularność, słaba moc, zero zagrożenia. Przerzuciłbym się na slajsa na Tomka miejscu.
-Wolej - sam wolej jest niezły, na pewno lepszy niż mój, problemem jest raczej wybór momentów, w których Tomek idzie do siatki - zagrywa dobry pierwszy serwis (o dziwo wszedł) i zostaje z tyłu, choć return jest pasywny. Zagrywa szmatę i idzie do siatki. Tak samo z głębi. Owszem, byłem zaskoczony, ale jednak nie na tyle, żeby nie zagrać trudnej piłki, a nawet jak zupełnie nie wiedziałem, że Tomek poszedł do siatki i wolej mnie zaskakiwał, to Tomek zakładał, że to koniec, a ja dobiegałem i odgrywałem farfocla, którego Tomek psuł, bo nie był przygotowany, że coś wróci.
Jeśli chodzi o całokształt, to było kilka akcji, gdzie Tomek faktycznie grał fajnie - mieszał kierunki i długość piłki, co sprawiało mi problemy, czasem kończył, czasem miał wystawkę i psuł, ale było widać zamysł. Natomiast brakowało na pewno regularności i myślę, że (mimo tego, co w poprzednim zdaniu) ogólnego zamysłu, taktyki na mecz.
Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę.
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor
"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby
"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"