Ha! Szybko grałem, to i szybko wstałem, więc czas coś napisać
.
Po dwóch nieobecnościach fajnie było znowu "poczuć" TFa. Poczułem go już przy losowaniu wyciągając karteczkę przyporządkowującą mnie do grupy z JCz. Jak się później okazało niepotrzebnie się martwiłem, Wódz okazał się miłościwy i sprawiedliwie podzielił wszystkich w grupie tym samym wynikiem
.
Pierwszy mecz zagrałem z Piotrem69 i w sumie był to mój najdłuższy mecz. Graliśmy już ze sobą raz czy dwa, ale to były TFy 4-5 lat temu. Wczoraj po miesiącu bez gry byłem tak ochoczo nastawiony, że Piotrek mimo wysiłków nie dał rady.
6:4
Drugi mecz z Jackiem...się odbył
. Przegrywałem już sety do zera w swoim życiu nie raz i nie dwa, ale chyba nigdy tak szybko. Wygrałem 6 punktów i w sumie mogę być zadowolony tylko z tego, że naprawdę je wygrałem swoimi zagraniami. Zupełnie nie mogłem sobie poradzić z kickiem na bekhend, przy serwisie Jacka nie wygrałem ani jednego punktu
.
0:6
Ostatnie spotkanie z Driverem, wygrana dawała mi jeszcze teoretyczne szanse na wyjście z grupy z drugiego miejsca. Z Driverem grywałem już na Kłobukach i wiem, że trzeba mieć się na baczności. Wyszedł mi jeden z lepszych meczów jakie ostatnio grałem, co przy nieco słabszej dyspozycji Romka dało mi wysokie zwycięstwo.
6:0
Już wtedy było wiadomo, że nawet to raczej nie da mi awansu, w pozostałych grupach chłopaki nie przegrywali do zera
. Tak się też stało, z drugiego miejsca do półfinału wszedł zasłużenie Rafbat. Spokojnie zatem obejrzałem półfinał Jacka z Rafałem, w którym mimo wyniku niektóre gemy był bardzo zacięte.
Po zasileniu organizmu dawką glutenu, zagraliśmy z Jakuboto, RoTTeNem i Karjarem debelka w różnych konfiguracjach. Więcej było śmiechu niż gry, zwłaszcza że obok panowie grali finał i nasze śmichy-chichy mogły im przeszkadzać. Ale zachowali się lepiej od nas i nie zwrócili uwagi na nasze niestosowne zachowanie
.
Impreza jak zwykle udana, fajnie było zobaczyć znowu znajome twarze oraz poznać dwóch nowych dla mnie forumowiczów ( Roger i Rafbat ). Na plus mogę zapisać to, że noga wytrzymała, nic mnie nie bolało ani wczoraj ani nie boli mnie dzisiaj. Lekka blokada jest jeszcze w głowie, ale do kilku skrótów dobiegłem jak już wystartowałem
.
Obiekt bardzo fajny, taki kameralny. Na kortach ciepło, nawierzchnia moim zdaniem bardzo dobra, bez niespodzianek. Dla większej ilości uczestników mogłoby być za mało miejsca, zwłaszcza w domku klubowym, ale dla dwunastki wręcz idealnie. Miła i pomocna obsługa, nie mam się do czego przyczepić nawet gdybym chciał, a nie chcę
.
Podziękowania dla JCz za organizację i stawiennictwo, mogło mu się nie chcieć a się zachciało
. Wszystko poszło szybko i sprawnie
.
Dzięki panowie za grę i pogaduchy, tego mi brakowało. Mam nadzieję, że widzimy się niedługo na kolejnym TFie, niekoniecznie singlowym bo obiekt do debelka idealny
.
Polubiłem czerwone badziewie...