Nie wiem czy mu tlen podał, wyeliminowanie Nadala zawsze jest wskazane, bo Federerowi z nim się grało wyjatkowo trudno, nie ma sensu jednak zakładać, że z tym wyprutym Nadalem (choć czy on był wypruty? Jeszcze zgarnał Toronto przed USO, no po prostu przegrał półfinał)) którego pokonał Murray nie mógłby pokonać Federer. Tylko, że ja się głównie odnosiłem do tego z jaką pewnością pokonał Fed w półfinale Djokovica i Murraya, to były bardzo dobre mecze w jego wykonaniu a nic nie wskazywało, że może takie rozegrać.lake pisze:Owszem, ale trzeba pamiętać że tam tlen podał mu Szkot, eliminując Fafę w semi. Poza tym Hiszpan był wypruty fizycznie i przede wszystkim mentalnie. Euroslam i wcześniej cała maczka, Queens, IO, Toronto i chyba najważniejsze jedynka po 160 tygodniach pogoni. W tym roku mamy na powrót głodnego Serba i w miarę wypoczetego Hiszpana. Ale przy sprzyjających okolicznościach Feda nie można skreślać.Jurek Kiler pisze:Pamiętam, że Federer nieoczekiwanie dosyć wygrał US Open 2008, to już był czas kryzysowy, przez większość sezonu grał słabo. Zrobił formę na Wimbledon, ale jak już tam przegrał w takim epickim boju to wydawało się, że tego już za wiele. No i letnie Mastersy zdawały się to potwierdzać, bo zaliczył szybkie wyloty i z Toronto i Cinnci, a tu nagle na USO wyraźne zwycięstwo. Tyle, że to miało miejsce 10 lat temu i mimo wszystko był znacznie lepszy niż obecnie.
Federer jeszcze w letnich mastersach w 2011 wyglądał bardzo słabo, turniej w US Open jednak pokazał, że było to spowodowane ciężkimi treningami i taki był plan by forma przyszła na Nowy Jork, rzeczywiście on grał świetnie w tamtym turnieju. Wątpię by jednak tym razem się to powtórzyło, forma z tamtrgo okresu teraz pewnie dała by mu tytuł.