Byłem kilka razy w Nowym Jorku. Mam tam kuzynkę, która chętnie mnie do siebie zaprasza. Będąc w sklepie usłyszałem przy kasie dialog Rosjanek, które akurat tam kupowały. Na moje oko były to zwykłe, rosyjskie obywatelki, pracujące jako opiekunki przy dzieciach rosyjskich Żydów. Nagle Murzynka pracująca przy kasie zetknęła się z problemem bo nie mogła dogadać się z jedną z nich. Na to Ruska rzuciła w nerwach - to niech się Amerykanie uczą rosyjskiego! A co!!!
To mnie wtedy utwierdziło w przekonaniu, że z tym narodem jest coś nie tak. A teraz wychodzi na to, że miałem rację.
Taka aluzja do tego dupka o rosyjskich korzeniach.