Jak to, po co?
Bezsensowne jest ustawianie meczów w czołówce, kiedy kasa i tak jest i nie ma się co martwić, że zbankrutujesz, jak nie wygrasz turnieju.
Nie mówię, że tak było na pewno, ale w zdecydowanej większości przypadków mecz ustawia się po to, żeby zrobić kasę na zakładach - czy to oficjalnie u bukmachera, czy gdzieś na czarnym hazardowym rynku.
Problem jest trochę głębszy i nie można tu się odnosić wyłącznie do zasad fair-play, itp. a trzeba spojrzeć na finansowanie niższych rangą turniejów. Ludzie spoza czołowej setki/dwusetki rankingu mają często naprawdę duży problem z utrzymaniem się z gry w tenisa - wystarczy poczytać chociażby o tym, jak Dustin Brown biedę klepał, nocując w przyczepie kempingowej. Nie wspomnę już o tenisistach z rankingiem 500+, gdzie o kwalifikacji do turnieju z dużymi pieniędzmi można pomarzyć, a za coś przecież trzeba trenować, jeździć od challengera do challengera, etc.
Ja tych ludzi nie oceniam, bo czasami jedynym wyjściem mogącym utrzymać Twoją tenisową karierę jest właśnie coś takiego, czego oczywiści absolutnie nie pochwalam.