Za tzw. "moich czasów"
to do 18, a nawet 21, roku życia (to 21 to był taki chory twór przedłużenia juniorskości
) były stosowne zniżki, dofinansowania klubów itd. Jak klub miał renomę i był obrotny to i sprzęt był - piłki, naciągi, rakiety. Jakieś dofinansowania do wyjazdów.
Po 18-tce szlaban się zamykał, albo człowiek się bawił dalej na własny tylko rachunek, albo z kortu schodził - przechodził na rekreację, czy brał się za koszyk i sztundził.
Jak to jest dziś to w sumie nie wiem. Nie gadałem o tym z kumplami. Ale to co opisujesz Keicam to takie podejście na "wygaszanie".
Czyli im bliżej seniora to mniej dajemy bo już świadomość jest co dalej, a raczej, że nic dalej ... , i już się tak doić nie da ...
Natomiast robione nadzieje to insza inszość.
To jest biznes, chce się zarobić to się każdemu jeleniowi wciska jakie to jego dziecko ma talent.
I tylko od umiejętności bajerowania trenera i zaślepienia rodzica-jelenia (czy raczej dojnej krowy) zależy kiedy nastąpi otrzeźwienie.
Na początku wiadomo, można łykać kit jak młody pelikan, ale potem ostatecznie są turnieje i weryfikujące ten "prawdziwy talent" wyniki. Można dać ciała na 1-2 turniejach, ale ciągłe wylatywanie w 1 rundzie chyba daje do myślenia? Choć jak widuję nie ...