Tenis to taka specyficzna gra, że wystarczy przegrać 1-2 niby małoznaczące piłki i oddać w ten sposób seta. Nikt się nie połapie, trzeba wytrawnego oka i wiedzy, a i tak jest to trudne. To tak na marginesie.
Ja w takich sytuacjach jaka miała miejsce zawsze mam mieszane uczucia.
Patrząc z perspektywy zawodnika - graj o wygraną, to też przejaw charakteru, klasy sportowej i szacunku dla rywali.
Patrząc jednak z perspektywy szkoleniowca - zdecydowanie rekomenduję podłożenie się.
Osobiście nie kupuję argumentacji, że coś jest w tym nie halo. To jest regulaminowe wykorzystanie możliwości, optymalizacja szans na wygraną poprzez wyeliminowanie potencjalnie najtrudniejszego przeciwnika, czy to aby nie jest też jakiś przejaw profesjonalizmu? ...
To nie harcerstwo czy koło różańcowe
. Stosując retorykę ministra Sawickiego - nie można być frajerem ...
A czemu nie można powiedzieć - trzeba było sobie wywalczyć awans, a nie liczyć na innych - to do Sereny.
Dlatego konkluzja jest taka - fajnie, że tenis korzysta z takiego systemu rozgrywek (pucharowy - przegrany odpada, nie ma remisów) jaki jest i w związku z tym nie ma takich dylematów.