Oczywiście Vivid masz rację, Federer i tak oszukuje system, ale w pewnym momencie wiek może się odezwać, nawet w chwili gdy będzie świetnie przygotowany, wyraźnie lepszy od innych itp.Vivid pisze:Może inaczej. Jak 36-latek jedzie na turniej WS-owy, gdzie każdy mecz gra się do 3-ech wygranych setów, to w każdej rundzie może się coś ze zdrowiem stać. I to tyle.
Federer nie jest wyjątkiem. Może zagrać super 6 pojedynków, nawet każdy tylko po 3 sety, a potem wyjść, czy nawet nie wyjść na finał z powodu urazu.
Nie życzę mu tego, ale takie są realia. Jak ktoś marzy o triumfie Szwajcara w USO to będzie miał tego pewność jak w finale sędzia powie "sakramentalne" - Gem, set, mecz Federer. Trzeba mieć świadomość, że nawet jak Szwajcar będzie miał w finale 6-2 6-2 5-2 i serwis to i tak przeciwnik za darmo w finale nie jest, pokazał dobrą dyspozycję w turnieju. Ja się plecy Szwajcarowi mocniej posypią to powoli i spokojnie przeciwnik go dojedzie ...
Będzie co będzie, byłoby szkoda oczywiście gdyby końcówka tak wspaniałego sezonu była pod znakiem kontuzji, takie trochę byłoby to niesprawiedliwe, ale też dające do myślenia co dalej, czy nie czas jednak się pożegnać. Zepsuło by to również widowisko, bo kibice zacierają sobie ręcę na walkę o pozycję lidera na koniec roku.
Trudno żeby po Wimbledonie nie zrobił sobie kilka dni wolnego, to że był na Sardyni nie wyklucza zaaplikowania solidnych sesji treningowych.kis12 pisze:Widziałam zdjęcia, był z całą rodziną na Sardynii. Więc raczej sobie nie potrenował.
Kontuzji doznał ewidentnie w drugim secie, mniej więcej w jego połowie, zaczął dziwnie serwować, odjął z prędkości, ruszał jedynie do piłek, które miał w zasięgu. Nie chciało mu sie jedynie robić już szopki w postaci medicala, po prostu uznał, że dokończy i tyle, zresztą jak napisał keicam on doskonale zna swój organizm i swoje plecy, ból zapewne nie był za bardzo silny, gdyby był to pewnie skorzystałby z przerwy medycznej, jednak te kilka dni to mogło być nie co za mało na wykurowanie się w 100%, nie ma sensu ryzykować.
Pozostaje właśnie pytanie co robił przed Montrealem i dlaczego grał w tym turnieju tak marnie, nie oszukujmy się to było 50% Federera, finał zawdzięcza marnym rywalom i szpitalowi jaki jest obecnie w ATP, w tej dyspozycji nawet ze zdrowymi plecami nie mógł pokonać Zvereva. Sam uraz też może być efektem bardzo ostrych treningów lub tak jak wspomniano wyjściem na turniej nieprzygotowanym, w plażowym ręczniku. Tak samo kiepska gra może być spowodowana i jednym jak i drugim.
Dalej zresztą podtrzymuję, że jedynie ranking go podkusił by tutaj wystąpił, zaczął się łasić na jedynkę, normalnie przed USO zagrałby jedynie w Cincinnati. Wcześniej zapowiadał, że może odpuści Paryż, teraz jestem przekonany, że ze względu na ranking i pauzę w Cinci zmieni plany, oczywiście to zależy od zdrowia i jakie ono ma plany względem ostatniej części sezonu Federera.