Moim planem na rok 2012 był powrót po wielomiesięcznej kontuzji i uczestnictwo w jak największej ilości turniejów tenisa ziemnego. Oceniam wykonanie planu na około 80%. Po całkowicie tragicznym roku 2011, w tym udało mi się całkiem sprawnie przeprowadzić proces rehabilitacji połączony ze stopniowym wchodzeniem na coraz wyższy poziom tenisowy.
Zagrałem na przestrzeni roku w 11 turniejach singlowych (rozegrałem 40 spotkań trwających w sumie 75 godzin, co daje średnio 112,5 minuty na jedną grę turniejową). Jeden turniej wygrałem (Wrocław KKT), zaliczyłem 5 finałów (Mistrzostwa Jastrzębia, Olsztyn, Eurobuild, OMW, Olimpijski Club hala) oraz dwa półfinały (Kielce Kolporter oraz Brzeg).
W pozostałych trzech zaliczyłem wylot w 1 i 2 rundzie oraz ćwierćfinale.
W debla wystartowałem trzykrotnie, z czego dwa razy zatryumfowaliśmy wspólnie z Krzyśkiem (Nysa oraz Olimpijski Club) oraz raz przegraliśmy w półfinale (Oława). W trakcie tych turniejów rozegrałem 13 spotkań trwających w sumie 18 godzin, co daje średnio 83 minuty na spotkanie.
Rozegrałem około 25 spotkań ligowych, z czego zaliczyłem 5 porażek oraz uczestniczyłem w około 15-stu półtoragodzinnych treningach. Przytrafiło mi się także kilka spotkań towarzyskich.
W tym roku miałem plan, żeby poprawić swój oburęczny backhand po linii, żeby mieć możliwość wykorzystywania większej ilości rozwiązań taktycznych. Odrobinę pracowałem nad poprawą prowadzenia gry (w tym czuję się znacznie gorzej niż w obronie i kontrataku), dojściem do siatki oraz serwisem. Ogólnie poprawiając niektóre z tych elementów zobaczyłem, ile jeszcze jest rezerw i ilu rzeczy jeszcze nie potrafię zagrać w sposób mnie zadowalający…
W przyszłym roku chciałbym skoncentrować się nad ciągłym poprawianiem swojej taktyki – szybsze czytanie gry przeciwnika i szukanie wśród swojego arsenału uderzeń, czy też raczej ich kombinacji, które sprawiałyby mu trudność. Zresztą taka jest też moja filozofia gry w tenisa – zagrywać generalnie najbardziej niewygodną dla przeciwnika piłkę i od czasu do czasu mieszać te uderzenia z relatywnie łatwymi zachęcającymi do ataku.
Jedyne czego nie chciałbym zmieniać w stosunku do roku 2012 to czerpanie radości z gry
. Tenis budzi we mnie ogromnie pozytywne emocje i chciałbym, żeby tak już po prostu zostało – uwielbiam rywalizację ze swoimi słabościami, warunkami zewnętrznymi oraz przeciwnikami na korcie. Po prostu uwielbiam atmosferę turniejową
. Nic dodać, nic ująć
.
Uczestnictwo w turnieju jest dla mnie jak nagroda po ciężkich treningach i szansa na sprawdzenie się, co po prostu uwielbiam
.