Taktyka na Gary'ego? Jego gry oprócz paru niewiele mówiących filmików nie widziałem, ale z wiele mówiących częstych na tym forum opisów nietrudno się domyślić. Przypuszczalnie jest to gra zbliżona stylowo do tej, jaką na tourze prezentują David Ferrer czy Gilles Simon (to drugie może nawet bardziej). Jeśli się mylę proszę mnie wyprowadzić z błędu. Jeśli więc tak jest to:
-tak jak w przypadku każdej taktyki podstawą jest to, by uniemożliwić przeciwnikowi granie tenisa, jaki on najbardziej lubi grać. W tym miejscu muszę się z Garym zgodzić, że recepta podana przez ED nie była najszczęśliwsza. Gary, o ile wiem uwielbia mijać, więc taki atak musiałby być idealny, wolej na poziomie solidnego NTRP 5.0 i to nie tylko pod względem techniki, ale i skuteczności przede wszystkim. Biorąc pod uwagę, że gramy na mączce, szukanie takich rozwiązań byłoby trochę... utopijne. Tak więc przede wszystkim, należy mieć w miarę pełny arsenał uderzeń, żeby odpowiednio mieszać grę, wybijając go z jego przebijackiego rytmu . Mieszać rotacje i długość uderzeń, martwe piłki na środek z nagłymi atakami. Przyda się bardzo dobry skrót, żeby go ściągnąć do siatki, gdzie nie czuje się najlepiej i jeszcze posiadać odpowiednio dobre minięcie, co by go tam skarcić. Dać trochę piłek na środek/w pobliże siatki, niech sobie poatakuje. Generalnie żadnej monotonii, a zwłaszcza z końcowej, bo z tym będzie się czuł jak ryba w wodzie.
Bez dobrego biegania/kondycji i ŻELAZNEJ konsekwencji się nie obędzie.
Ogólnie nazwałbym to umiejętnym przejmowaniem inicjatywy i dyktowaniem warunków. Ciągłe ataki to samobójstwo.
To tak ku potomności - ja swojej wiedzy operacyjnej raczej nie wykorzystam. Nie te umiejętności i pewnie też talent, ale może kiedyś ktoś...