No to dziś jestem już po kilku godzinach gry zarówno debla jak i singla rakietami Völkl Organix V1 OS (dla przypomnienia) naciągniętymi: jedna - Solinco X-Natural multifilament 1,30mm 23kg a druga Völkl Cyclone Tour 1,30mm 23kg opisanym na opakowaniu jako "jedyny w swoim rodzaju skręcony naciąg Co-Polymerowy*, który jest nie tylko bardziej miękkim i komfortowym(Armfreundlicher) naciągiem lecz dającym także możliwość generowania więcej siły od poprzednio produkowanego".
Na początek proszę Vivida i Wojtka o zrozumienie dla mojej decyzji o zakupie naciągu Völkl Cyclone Tour o grubości 1,30mm. Cenię sobie koleżeńskie doświadczenie i płynące z niego rady ale podstawą decyzji była może najważniejsza nawet życiowo reguła królowej "nie zmieniaj wszystkiego na raz" oraz informacja którą wynalazłem w sieci, że średnica naciągu Non-Polys* w rakietach wielkości oversize (moja ma 710 cm2) powinna wynosić minimum 1.30mm. (*- nie wiem co to oznacza).
Obie rakiety choć naciągnięte na 23kg są jednak różne tzn. ta z naciągiem Solinco wydaje się być bardziej "miękka" natomiast naciągnięta Völkl Cyclone "twarda, deskowata" tzn. naciąg wydaje się być jakby bardziej sztywny. Muszę tu zaznaczyć, że naciąg Völkla jest śliski i jest to rzeczywiście skrętka co daje się wyczuć w palcach oraz jest sztywny "jak drut" natomiast Solinco czuje się jakby był karbowany i jest miękki przy zginaniu. Te być może cechy oraz rodzaj materiału powodują, że mimo jednakowej siły naciągnięcia rakiety różnią się od siebie odejściem piłki i przede wszystkim czuciem. Na początku pograłem singla kilka razy Solinco i pewnie się już "wczułem" bo faktycznie przy pociągnięciu rakiety podczas uderzenia zauważałem oczekiwany efekt większych obrotów piłki, a dzięki jak gdyby "miękkiemu" dającemu "czucie" naciągowi (wydaje się jakby piłka na tym naciągu dłużej "siedziała") z półkortu wchodziły dropszoty i ciaśniejsze krosy. Po 30 minutach zmieniłem rakietę na naciągniętą Völkl Cyclone i .... duża różnica! miałem wrażenie, że piłka odchodzi z rakiety z większą prędkością - jest szybsza i mocniejsza ale niestety brakowało mi jej opanowania choć można było piłki faktycznie mocniej podkręcać. Jak na singla to te doświadczenie było nieco rozczarowujące ale pomyślałem, że skoro piłki schodzące z tego naciągu są takie "wyraziste" i niejako nadają wymianie większe tempo to przedwczoraj zabrałem ją na debla. W debla nie gra się na centymetry i bez smaczków technicznych typu dropszot, a bardziej użyteczna jest szybkość i siła piłki jako elementy wywierania presji na przeciwnikach. To była dobra decyzja bo wystarczające "czucie" piłki pojawiło się już po kilkunastu minutach rozgrzewki. Gramy każdy z każdym więc na trzy sety miałem dwa wygrane jeden w plecy ale generalnie to nie musiałem granych piłek się wstydzić. Serwisy z Völkl Cyclone były dla mnie więcej jak zadawalające może dlatego, "że piłka odchodzi z rakiety z większą prędkością - jest szybsza i mocniejsza". Może też dlatego, że mając takie przeświadczenie uzyskałem więcej odwagi i swobodniej, luźniej wykonuję sekwencję ruchu i to daje ten efekt. W poniedziałek mam umówionego debla i będę grał Völkl Cyclone aby ugruntować swoje doświadczenia z tym naciągiem jednak jak mi się trafi gra singlowa to zagram Solinco X-Natural. Może jest to głupie grać różnymi naciągami ale podobno debel i singel to w końcu są dwa rodzaje gry w tenisa. A swoją drogą to jak mam już takie narzędzia do dyspozycji jakimi są dwa rodzaje naciągów generujących spin to zacząłem podglądać na you tube wykonywanie slajsu z backhendu przez Robertę Vinci i Rogera Federera. Próbowałem oglądać też Steffi Graf ale filmiki z nią są niestety dość słabej jakości. Do tego oglądam filmiki i czytam jak wykonywać kikserwis ale na trening serwisu to muszę poczekać do sezonu na powietrzu. Lubię grać na hali ale niestety porzekadło Vivida "jak kortowy da i partia pozwoli" nijak się ma do rzeczywistości.... pal diabli z pozwoleniami partyjnymi bo żyjemy w wolnym kraju ale mój kortowy to w życiu nie słyszał, że "ma dać" więc bierze i bierze i....niestety nie przeczytał sentencji Vivida. Pozdrawiam królową i wszystkich mieszkańców ula.