Ja mam potrójną L3-L4-L5 od 9-11mm i też mnie wysyłali na operację ......... 10 lat temu. Początek rady kolegi bardzo dobry, nigdy natomiast nie grałem w ortezie, a największym problemem tenisowym przez owe schorzenie był dla mnie serwis. Dziś już jest znośny.adam23 pisze:Czy jest ktoś na forum kto miał problemy z przepukliną kręgosłupa? Właśnie takie schorzenie zostało u mnie wykryte po zrobieniu rezonansu. Przepuklina ma 9 mm, w tej chwili jestem w trakcie rehabilitacji i pomału wracam do zdrowia po przebytej rwie kulszowej. Konsultowałem moją dolegliwość z dwoma neurochirurgami i obaj wysyłają mnie na operację. Jednak z tego co wiem po takiej operacji nie będę już mógł grać w tenisa. Kolega który ma podobne schorzenie radzi wzmocnić mięśnie pleców i grać w ortezie. Ma ktoś może jakieś doświadczenie z taką kontuzją?
JCz pisze:2. Szanujemy nasz język
Na forum obowiązuje język polski. Jeżeli musisz posłużyć się językiem obcym dołącz czytelne i widoczne tłumaczenie (nie dotyczy indywidualnych podpisów). Pisz poprawnie. Możesz pisać dowolnym stylem, jednak pamiętaj, aby treść była czytelna dla innych użytkowników. Brak znaków interpunkcyjnych, wielkich liter, polskich znaków diakrytycznych (styl SMS-owy nie ma nic wspólnego z poprawną polszczyzną) oraz wyraźnego podziału na akapity znacząco zmniejsza czytelność wypowiedzi.
Dokładnie tak, rehabilitacja wpierw, operacja jeśli nie da skutków.Tenisówka pisze:Mnie najbardziej do operacji skłoniło to poruszanie się na czworakach po domu i spanie na plecach z nogami pod kątem prostym wspartymi na krześle. Byłam już tym wykończona. Jedyne co mi pozostało do dziś to brak czucia w jednej nodze z tyłu od pośladka do pięty.
Warto spróbować rehabilitacji , ale jeśli nie przynosi efektów ja bym się operowała bo to jest schorzenie które niezwykle pogarsza komfort życia już o sporcie nie mówię.
W miarę prosto ustawione oparcie to jedno, ale też ważne jest ustawienie fotela bliżej kierownicy niż dalej. Bliższe ustawienie (powiedzmy o jeden, dwa ząbki w porównaniu z ulubionym położeniem) pozwala na lepsze przyleganie dolnej części pleców do oparcia i co za tym idzie zniwelowanie bólu. Przetestowane na dłuższych trasach.adam23 pisze:PitS, mógłbyś napisać coś o tej pozycji w aucie? Zauważyłem że jazda właśnie najgorszej wpływa na moje plecy. Starałem się zawsze fotel ustawiać w pozycji bliskiej 90 stopni, a to chyba błąd.
Nikt kto nie ma tego schorzenia, a siądzie na moim fotelu nie jest mu wygodnie. Ja swój kręgosłup skatowałem garbiąc się przed komputerem w pracy i wpadając w puszysty i miękki fotel Poloneza, w którym odcinek lędźwiowy nie był regulowany wcale, wręcz się zapadał.adam23 pisze:PitS, mógłbyś napisać coś o tej pozycji w aucie? Zauważyłem że jazda właśnie najgorszej wpływa na moje plecy. Starałem się zawsze fotel ustawiać w pozycji bliskiej 90 stopni, a to chyba błąd.
Miesiącu , ale to było niefrasobliwe i zaliczyłem mały replay z powtórną wizytą. Lekarz mi powiedział że jak jeszcze raz sobie pójdę poserwować z koszyka bo się lepiej poczułem, to żebym więcej do niego nie przyjeżdżał.adam23 pisze:A po jakim czasie wróciłeś do sportu?
Ja też nie pamiętam, żebym kiedykolwiek był w stanie zrobić skłon do ziemi na prostych nogach . Do butów ew. tak jak jestem mocno rozgrzany.PitS pisze:Miesiącu , ale to było niefrasobliwe i zaliczyłem mały replay z powtórną wizytą. Lekarz mi powiedział że jak jeszcze raz sobie pójdę poserwować z koszyka bo się lepiej poczułem, to żebym więcej do niego nie przyjeżdżał.adam23 pisze:A po jakim czasie wróciłes do sportu?
Co do skłonu ..... mnie wobec tego musiałby zoperować w wieku 14 lat bo skłonu do palców nie zrobiłem od dzieciństwa.
Skończyłem studia i trafiłem tu gdzie jestem w wieku 25 lat. Po jakichś 5 pierwszych latach miałem chroniczną zaostrzoną stanem zapalnym dyskopatię (niezdiagnozowaną) ciągnąca się przez 2/3 każdego roku. I tak przez jakieś kolejne 5-6 lat. W stanach uspokojenia grałem z lekkimi niedowładami, mrowieniami i z ciągłym lekkim bólem.adam23 pisze:Chodzi o to że ja nie mogę nawet zrobić 1/10 skłonu. Od razu czuję ból w pośladku. Teraz i tak jest ok bo mogę sam skarpetki założyć Przepraszam że tak zanudzam tematem ale nie gram już od 2 miesięcy i ciężko mi się z tym pogodzić. Dodam że mam 35 lat i myślałem, że jeszcze ze 20 będę mógł pograć tymczasem lekarze mówią, że jak zacznę znów to może się to bardzo źle skończyć. I kogo tu słuchać?